
Górą w konkursie rzutów karnych okazali się zawodnicy radomskiej Broni.
Zawodnicy na to spotkanie wyszli z nastawieniem, że chcą grac nawet z drobnymi urazami. Jacek Moryc niestety musiał po kilkunastu minutach zejść z boiska i najprawdopodobniej odnowiła się kontuzja u Aleksa Dubiny. Co do samego meczu, często chwalę rywali, za dobra grę w obronie czy ataku, natomiast spodziewałem się czegoś lepszego jeżeli chodzi o Bron Radom. Jest to drużyna, która aspiruje o awans w lidze, a w dzisiejszym meczu chcieli tylko się bronić. Do samego końca udało im się utrzymać remis i doprowadzić do rzutów karnych, a jak wiemy karne to loteria i tak też wyszło. Co do gry zawodników jestem zadowolony. Byliśmy bliżej do strzelenia bramki, lepiej wytrzymaliśmy fizycznie to spotkanie. Uważam, że w całym meczu z naszej strony było dość sporo składnych, zespołowych akcji. Graliśmy do samego końca, jednak życie pokazało, że nie daliśmy rady. - podsumował to spotkanie trener Radomiaka, Armin Tomala.














