Historia Luciano, który nazywa siebie... "Messim", wydaje się nieprawdopodobna. Niewiarygodne jest również to, że młody skrzydłowy rodem z Lesotho trafił na Mazowsze. Poprzednio występował bowiem w trzeciej lidze RPA. Można powiedzieć, że Matsoso zrobił zawrotną karierę. Co prawda wcześniej zaliczył już powołanie, a nawet dwa występy, w reprezentacji Lesotho, jednak od ostatniego powołania upłynęło już sporo czasu.
To spore wyróżnienie dla klubu z Przysuchy, jak i dla całego regionu radomskiego. Wystarczy wspomnieć, że w kadrze Lesotho oprócz Matsoso znalazł się zaledwie jeden zawodnik z Europy. Luciano szansę na występ w barwach narodowych będzie miał dwukrotnie - 8 listopada Lesotho zagra towarzysko z Zimbabwe, a 11 listopada zmierzy się w meczu kontrolnym z Malawi.
Ogromne wyróżnienie jest jednak również niespodziewaną przeszkodzą dla Oskara, który ubolewa nad stratą dwóch piłkarzy. Razem ze skrzydłowym do kraju poleci również jego klubowy kolega - Itumelang Nkawa. W związku z tym obydwaj zawodnicy nie będą mogli zagrać w dwóch ostatnich jesiennych meczach z Mszczonowianką Mszczonów oraz Energią Kozienice. Luciano "Messi" Matsoso trafił do Przysuchy latem. Jak widać jego aklimatyzacja przebiega nadzwyczaj dobrze.
















Napisz komentarz
Komentarze