Marek Jeziorski przyszedł z żoną. - Mąż jest miłośnikiem programu od ‘97 roku, aż tu nagle zdarzyła się taka okazja! Przyszliśmy z założeniem: wejdziemy zobaczymy. Było sympatycznie – mówiła małżonka startującego w eliminacjach Marka, tuż po wyjściu z pokoju przesłuchań. – Na początku byłem stremowany, ale potem zyskałem nadzieję, że się tam jednak pojawię. Pytania były bardzo różne, i osobiste, i związane z muzyką. Zostały miłe wrażenia – podsumował pan Marek.
W jednej z sal szkoły tańca przy ul. Żeromskiego 31 przesłuchiwały dwie osoby, Joanna Stachurska-Łagodziec, kierownik produkcji programu "Jaka to melodia" i Waldemar Skowroński, redaktor. - Myślę, że dla osoby, która słucha muzyki i dużo wie o sobie, nie powinno to sprawiać trudności – na pytanie czy casting jest trudny odpowiada producentka programu. – Najpierw sprawdzamy wiedzę muzyczną, potem szukamy fajnych, ciekawych osobowości – dodaje redaktor.
Na przesłuchanie przyszło około 30 osób. Wśród nich Łukasz. Przyjechał z Podkarpacia, z żoną i dziećmi. Podchodzi już trzeci raz, dlatego też i stres coraz mniejszy. - Uda się, to dobrze, nie, to spróbuję następnym razem – mówi swobodnie. Łukasz dostał już kiedyś telefon z zaproszeniem do programu, ale z przyczyn osobistych nie mógł przyjechać. – Mam więc nadzieję, że się dostanę, ale oglądając program widzimy, że z każdym rokiem poziom rośnie. Jest coraz trudniej – dodaje.
Martyna Bąk jest na eliminacjach pierwszy raz. Nie wie czego się spodziewać. - Jestem odrobinę zestresowana, ale przyszłam tutaj dla zabawy – wyznaje Martyna.
Przesłuchania odbywają się w różnych miastach Polski raz, lub dwa razy miesiącu. Ostatni raz w Radomiu były w styczniu 2013 r. Komisja zdradziła, że kilka osób z radomskiego castingu na pewno dostanie się do programu, będziemy ich mogli zobaczyć w TV prawdopodobnie w grudniu.














