Dzisiaj jest wyjątkowa rocznica. Data, która wszystkim fanom futurystycznych koncepcji zapadła w pamięć na długo. Trzydzieści lat temu powstała pierwsza część kultowej trylogii, opowiadającej historię młodego chłopaka, który potrafił przenieść się w czasie. Trzydzieści lat minęło szybciej niż możemy sobie wyobrazić, a niesamowite obrazy przyszłości wywołują jedynie uśmiech politowania. I choć wspomniana pierwsza część opowiadała o cofaniu się w czasie, tak druga... druga część przenosiła bohatera do miasta cywilizacji, postępu, latających deskorolek, samowyprowadzających się psów i niezliczonej ilości gadżetów o których wciąż marzymy.
Licznik wskazuje 141.6 km/h, a my cofamy się o trzydzieści lat - do pierwszej części przygód Marty'ego McFly'a, pozostawiając za sobą jedynie ogniste ślady opon. Natomiast uwielbiany bohater pojawia się, żeby zademonstrować... deskolotkę.
">" />
Przyszłość jest dziś. Chociaż też nie do końca, bo deskolotka to jedynie żart producentów. Ale za to jaki realistyczny!















