Michał Nowak
Po czterech zwycięstwach z rzędu na otwarcie sezonu, radomianie w minioną środą w Warszawie musieli przełknąć gorycz porażki. Po sobotnim domowym pojedynku ze Zniczem Basket Pruszków chcieli wrócić na zwycięską ścieżkę i to im się udało. Choć musieli radzić sobie bez swoich dwóch kluczowych zawodników - Patryka Wydry i Daniela Walla. Rolę lidera przejął jednak Kacper Rojek do spółki z Maksymem Miroszniczenką. Pierwszy z nich zakończył spotkanie z dorobkiem 31 punktów, a drugi rzucił 22 "oczka".
Mecz ze Zniczem nie był jednak łatwy dla HydroTrucku. Po pierwszej kwarcie było 20:18, a na przerwę radomianie schodzili prowadząc 41:39. Niespełna dwie i pół minuty przed końcem trzeciej części spotkania HydroTruck prowadził tylko różnicą jednego punktu (51:50), ale potem włączył wyższy bieg i powiększył przewagę (59:51). Nie był to jednak koniec emocji, bo Znicz znowu złapał kontakt (63:61) na siedem minut przed końcem spotkania. Wymiana ciosów trwała do stanu 70:69, ale końcówka należała już do gospodarzy, którzy finalnie wygrali 80:71.
W następnej kolejce radomianie pojadą do Żyrardowa na mecz z tamtejszą Trójką - to spotkanie zaplanowane jest na sobotę, 25 października i rozpocznie się o godz. 20.
HydroTruck Radom - Znicz Basket Pruszków 80:71 (20:18, 21:21, 18:14, 21:18)
HydroTruck: Rojek 31, Miroszniczenko 22, Ziółko 15, Łagowski 7, Kręiel 3, Indyka 2, Garita, Janas, WIśniewski, Kępka, Pisarczyk, Kwiatkowski.
Znicz: Łapiński 15, Pawłowski 13, Szymański 12, Michalski 9, Gomółka 6, Habiera 5, Bilko 4, Górski 4, Pełka 2, Tomaszewski 1, Zarychta.
Napisz komentarz
Komentarze