Cech garncarski istniał w Iłży już w XIV wieku. Tutejsze wyroby najbardziej znane były w Krakowie. Stolica nie leżała daleko, a i drogi były dobre, więc chętnie się wyprawiano na tamtejsze jarmarki. W 1594 roku na jarmark św. Michała wozy z ceramiką z Iłży ciągnęło aż 56 koni. Ponieważ w Krakowie znano wartość iłżeckiej gliny, zdecydowano się użyć właśnie jej do zrobienia formy odlewniczej dla dzwonu Zygmunt.
Lata największego rozkwitu iłżeckiego garncarstwa to koniec XVI stulecia i pierwsza połowa następnego wieku. Kres znakomicie rozwijającemu się rzemiosłu położył potop szwedzki. W 1668 roku w miasteczku odnotowano tylko siedmiu garncarzy, którzy produkowali na potrzeby lokalnego rynku. Do świetnych tradycji próbowano wrócić w XVIII i XIX stuleciu, ale udało się to tylko w nieznacznym stopniu. Potrzebne w domu naczynia zaczęły bowiem produkować manufaktury, więc ich ręczny wyrób przestał być opłacalny. Na dodatek w samej Iłży fabrykę fajansu wystawił Sunderland. No i gospodynie wolały, trwalsze niż gliniane, naczynia blaszane i żeliwne. Ale garncarze próbowali sobie radzić – to wtedy pojawiły się talerze i wazony dekorowane charakterystycznym nalepianym ornamentem, a także naturalistyczne figurki świętych, ptaków, zwierząt i ludzi. Po II wojnie światowej ceramikę użytkową w dużej mierze zastąpiła ta dekoracyjna. Iłżeccy garncarze produkowali głównie na potrzeby Cepelii, czyli Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego, zrzeszającej spółdzielnie rękodzielnicze. Cepelia prowadziła sklepy zajmujące się zbytem towarów wykonywanych lub inspirowanych twórczością polskich artystów ludowych. Wyroby iłżeckiej Spółdzielni Rękodzieła Ludowego „Chałupnik” cieszyły się wielkim uznaniem, nie tylko w Polsce, ale i poza jej granicami. O ceramice i ceramikach z Iłży film, w 1950 roku, nakręcił nawet Andrzej Wajda.
Stożkowate piece do wypału ceramiki jeszcze na początku XX wieku były dość powszechnym elementem tutejszego krajobrazu. Dziś pozostał tylko jeden – przy ul. Wójtowskiej, należący do rodziny Pastuszkiewiczów. Najstarsza jest kamienna obudowa, wzniesiona prawdopodobnie w pierwszej połowie XIX wieku przez Kacpra Pastuszkiewicza. Wiadomo, że w 1930 roku wymieniono zniszczone sklepienie obiektu na ceglane. Początkowo wewnątrz obudowy znajdował się jeden piec, drugi został wybudowany w 1948, przez Stanisława Pastuszkiewicza, mistrza cechu iłżeckich garncarzy. Wypalano w nich naczynia aż do 1962 roku, do śmierci właściciela.
Stożkowata wieża przypomina celtyckie obronne wieże mieszkalne, stawiane 2 tys. lat temu w Szkocji. Podstawowe materiały, z których wykonano zabytkowy zespół, to kamień łamany, cegła ceramiczna i zaprawa wapienna. Same piece są ceglane, obłożone kamieniem polnym. Dolne partie komór i ruszt wykonano z cegły szamotowej. Nieużywana budowla niszczała przez lata. W końcu samorząd postanowił ratować unikatowy w skali kraju obiekt. W 2020 roku wyremontowane zostało ogrodzenie, powstał też projekt wraz z programem prac konserwatorskich. Rok później gmina na remont konserwatorski zabytkowego zespołu pieców garncarskich otrzymała 60 tys. zł z programu „Mazowsze dla zabytków”. Prace wsparł także Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków – kwotą 93 tys. 250 zł.
Ponownie o dofinansowanie prac przy zabytkowych piecach z programu Samorządu Województwa Mazowieckiego „Mazowsze dla zabytków” Iłża ubiegała się w 2023 roku. Otrzymała wówczas 20 tys. zł.
Nie tylko same piece zostały odrestaurowane. Zmieniło się też otoczenie zabytku. Na ogrodzeniu powieszono tablice informacyjne, zamontowano też stojaki rowerowe.

























Napisz komentarz
Komentarze