Święta wojna, bo taką nazwę od wielu lat noszą rywalizacje pomiędzy Koroną a Radomiakiem od zawsze powodowały u kibiców obu drużyn tzw. podwyższony stan gotowości. Fani wykonywali specjalne oprawy, a dopingiem nie szczędzili sobie tzw. razów.
Nie inaczej było na Suzuki Arenie, podczas sobotniego starcia. To toczyło się nie tylko na murawie (Korona pokonała Radomiaka 2:1, wyj. red), ale i na trybunach. Sędzia Szymon Marciniak po raz pierwszy przerwał grę na kilka minut w momencie, gdy race odpalili kielczanie. Wydobywający się z nich dym uniemożliwiał widoczność zawodnikom. Kolejną przerwę na arbitrze wymusili goście. I tym razem pirotechnika w wykonaniu kibiców Radomiaka, na chwilę zatrzymała grę. Nic zatem dziwnego, że Marciniak do regulaminowych 90 minut, doliczył aż dziesięć.
Do bijatyki, jak informuje Szymon Janczyk z Weszło.com, doszło po meczu, gdy pseudokibice Korony znaleźli się pod trybuną zajmowaną przez gości.
Pełen obraz sytuacji:
— Szymon Janczyk (@sz_janczyk) March 11, 2023
Kibice z Radomia obrzucali racami sektory gospodarzy w trakcie spotkania. Podobno w ich stronę też coś latało, ale na pewno nie race.
Parę osób pisze, że akcja wydarzyła się na sektorze Korony, czyli to Radomiak wyskoczył z sektora. https://t.co/UnELsEW8nX
Ta trwała kilka minut, do momentu, gdy na wniosek organizatora meczu wprowadzona została na stadion Policja z Oddziałów Prewencji z Kielc i Radomia. W bijatyce udział wzięło kilkadziesiąt osób! Zatrzymano siedem osób, które w trybie przyspieszonym będą odpowiadać za popełnione czyny przed sądem. Dwie z nich to przedstawiciele Korony, a pozostałych pięciu - Radomiaka.




















Napisz komentarz
Komentarze