W połowie października br. wojewoda mazowiecki zlecił Radomskiemu Szpitalowi Specjalistycznego zapewnienie dwustu łóżek, wyłącznie dla pacjentów z koronawirusem. Szpital łóżka zapewnił, aż na 13 oddziałach. Mimo to placówka pęka w szwach.
Sytuacja jest bardzo ciężka. Od momentu kiedy ponownie zostaliśmy przekształceni ( od dwóch tygodni) w szpital zakaźny, wszystkie respiratory są zajęte. Zajęte są również wszystkie łóżka, ponieważ każdego dnia na miejsce wypisywanych pacjentów przychodzą nowi - mówi dr n. med. Wojciech Dworzański, koordynator szpitala zakaźnego.
Do radomskiego szpitala trafiają pacjenci z COVID-19 nie tylko z Radomia i regionu. Hospitalizowani są tutaj osoby z całej Polski.
- Między innymi, Warszawa, Garwolin, Przysucha. Jeżeli dzwoni ktoś z Polski, że ma pacjenta, który ciężko przechodzi COVID i nie ma dla niego nigdzie miejsca, to my lokujemy ich tak, że na sali jest ich ośmiu a nie pięciu. Ciężko odmówić osobie chorej na COVID, która jeździ po Polsce i szuka miejsca - mówi dr Dworzański.
Koordynator szpitala zakaźnego jest po rozmowach z dyrekcją szpitala. Wychodzi na to, że lecznica przy ul. Tochtermana będzie zmuszona do wygospodarowania kolejnych łóżek, to jednak nie jest takie proste. Przypomnijmy, że szpital na rzecz pacjentów z COVID zapewnił łóżka m.in. na oddziale neurologicznym, dziecięcym i urazowo-ortopedycznym.
- Tego pacjenta nie wystarczy tylko położyć, on musi mieć dostęp do tlenu, ponieważ jest to podstawowa metoda leczenia. Nie każde łóżka w tym szpitalu mają dostęp do tlenu. Jeżeli trafia pacjent, który jest w stanie ciężkim i wymaga respiratora lub podłączenia do tlenu a my tego dostępu nie mamy, to ciężko jest mu zapewnić miejsce. Na razie dajemy radę - mówi Wojciech Dworzański.
Lekarz podkreśla, że w trakcie drugiej fali epidemii do szpitala trafia dużo więcej pacjentów i w dużo gorszym stanie. Aktualnie w szpitalu respiratory są zajęte, ale jeszcze ich nie brakuje.
Napisz komentarz
Komentarze