Do wypadku doszło w środę ok. godz. 13 na ulicy Kilińskiego w Radomiu. Siedzący w volkswagenie mężczyzna nagle zauważył, jak peugeot zbliża się i uderza w bok jego samochodu, a następnie odjeżdżaj w kierunku ulicy Malczewskiego. Kierowca volkswagena natychmiast pojechał za odjeżdżającym peugeotem, który skręcił na ulicę Stańczyka i tam ponownie wjechał w kolejny samochód. Tym razem zniszczone zostało volvo, w którym siedziała 44-letnia kobieta. - Wezwany na miejsce patrol z radomskiej drogówki ustalił, że za kierownicą peugeota siedzi 66-letni mężczyzna. Policjanci widząc, że mężczyzna jest bardzo osłabiony, ma zaburzenia mowy, odrętwienie kończyn, od razu wezwali karetkę. 66-latek potrzebował natychmiastowej hospitalizacji - relacjonuje asp. sztab. Kamila Adamska. - Lekarz, który przyjechał na miejsce stwierdził, że dzięki policjantom, u 66-letniego kierowcy w porę można było zareagować na początek udaru. Brak podania leków mógł spowodować nieodwracalne zmiany w mózgu.
Kierowca został natychmiast przetransportowany do szpitala.














Napisz komentarz
Komentarze