Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
sobota, 6 grudnia 2025 18:18
Reklama

Jest taka ulica w Radomiu

Kilkudziesięciu patronów radomskich ulic i placów to osoby wielce dla Radomia – jego historii, życia politycznego, gospodarki, kultury – zasłużone. W wielu przypadkach jest jednak tak, że dowiadujemy się, kim byli, w momencie nazwania ich imieniem ulicy, a potem o ich wyjątkowości zapominamy.
Jest taka ulica w Radomiu

Źródło: fot. ArturoS

Ul. Rodziny Winczewskich, Obozisko, Śródmieście. Wzdłuż Potoku Północnego, prostopadła do ul. Szarych Szeregów i do ul. Warszawskiej. 

W 1942 r. Niemcy zamordowali za udział w konspiracji 11 osób z rodziny Winczewskich.

Wiosną 1942 r. żołnierze wywiadu AK w Radomiu powzięli podejrzenie, że wśród nich znajduje się agent gestapo. Wkrótce podejrzenie zamieniło się w pewność – dla Niemców pracuje, mieszkający w Końskich, Maksymilian Szymański, ps. „Relampago”. Decyzja mogła być tylko jedna – trzeba zlikwidować konfidenta. Rankiem 19 września z Radomia do Końskich wyjechała grupa likwidacyjna w składzie: kpt. Ewaryst Żetecki „Andrzej” jako dowódca grupy, por. Mieczysław Wrona „Szymon”, Józef Grabosz „Bill”, Zbigniew Gołębiowski „Budrys”, Tadeusz Stelmaszczyk „Aron” i Mieczysław Kapel „Wróbel”. Wszyscy byli uzbrojeni; mieli przynajmniej dwa Visy, złożone z części wyprodukowanych nielegalnie w Fabryce Broni.

Tuż przed odjazdem do pociągu wsiadła grupa żandarmów, kierowana przez funkcjonariusza Policji Bezpieczeństwa SS-Unterscharfhrera Bruno Siebeneichlera. Zaczęli sprawdzać dokumenty. W wagonie, w którym siedzieli konspiratorzy, z poleceniem pokazania kennkarty zwrócili się od razu do Józefa Grabosza. „Bill” podał kennkartę, na co padł rozkaz: „Ręce do góry”. Wtedy Grabosz wyciągnął pistolet i strzelił do żandarma; strzał okazał się śmiertelny. W tym czasie pociąg już hamował na stacji w Rożkach, a spanikowani pasażerowie rzucili się do ucieczki. W zamieszaniu opuścili też pociąg konspiratorzy: „Bill”, „Szymon”,„Budrys” i „Aron”. Jeden z Niemców strzelających do uciekających akowców, śmiertelnie zranił „Andrzeja”. Lekko ranny „Bill” wraz z kolegami dotarł przez lasy do Kosowa, a stamtąd do Przysuchy.

Po starciu Niemcy ponownie przeszukali pociąg. Aresztowali ok. 10 osób, nie mających żadnego związku z konspiracją. Niestety, w ręce hitlerowców wpadły dwa Visy; z numeracją – jak się okazało – identyczną z tą widniejącą na dwóch pistoletach używanych przez Niemców.

Ruszyło intensywne, brutalne śledztwo. W ciągu kilka dni Policja Bezpieczeństwa zgromadziła sporą wiedzę o zasięgu konspiracyjnych działań w Radomiu. Wieczorem 23 września gestapowcy wkroczyli do mieszkania Winczewskich przy ul. Słowackiego. Jak pisze Sebastian Piątkowski, związki tej rodziny z ruchem oporu były bardzo silne. W niewielkim sklepie z artykułami kolonialnymi, który prowadziła Stanisława Winczewska znajdowała się tzw. skrzynka kontaktowa i prawdopodobnie także magazyn broni. W konspirację zaangażowanych było kilku mężczyzn z tej rodziny; przy Słowackiego mieszkał przez pewien czas zastępca szefa wywiadu AK na miasto Radom kpt Józef Teliga.

W domu była Stanisława, 50-letnia wdowa, jej 14-letni syn Józef i 36-letnia Maria Grzywacz, pomoc domowa. W założony przez hitlerowców przy ul. Słowackiego „kocioł” jeszcze tego samego dnia wpadł 26-letni syn Stanisławy, Jan, kupiec, z będącą w czwartym miesiącu ciąży żoną Adą; mieszkali w Warszawie i w drodze ze Lwowa do domu postanowili odwiedzić matkę. Z kolei w mieszkaniu przy ul. Kozienickiej aresztowany został 32-letni Henryk Winczewski, syn Stanisławy i brat Jana. Był u niego akurat kuzyn – Tadeusz Kozerski; także jego zabrano do więzienia. - Nie zabrali ani mojej mamy, ani mnie z siostrą. Ojciec zapytał, czy przed wyjściem może pożegnać się z żoną i córkami. Niemiec był skłonny pozwolić, ale był tam też Ślązak, który tylko kopnął ojca i powiedział „won” – wspomina Bożenna Winczewska, córka Henryka.

Ogółem w związku z zajściem w Rożkach resztowano ok. 80 osób. Codziennie z więzienia przy ul. Malczewskiego przewożono aresztantów do siedziby gestapo przy ul. Kościuszki, gdzie byli bici i torturowani.

12 października odbyła się pierwsza z serii publicznych egzekucji – koło stacji kolejowej w Rożkach. Stracono tu 15 osób, m.in. dwu synów Stanisławy: Henryka i Bogdana. Dopiero wieczorem Niemcy pozwolili na odcięcie powieszonych i pochowanie w pobliskim lasku. Druga szubienica stanęła 13 października przy szosie z Radomia do Kielc. Niemcy powiesili tu 10 osób. Następnego dnia hitlerowcy przeprowadzili trzecią egzekucję – na terenie Fabryki Broni. Wśród 15 osób był kuzyn Winczewskich – 25-letni Tadeusz Kozerski. Ostatnia egzekucja odbyła się 15 października – przy szosie z Radomia do Warszawy straconych zostało 10 osób, m.in. Stanisława Winczewska i jej synowa Ada. Józef Winczewski został zastrzelony w budynku gestapo przy ul. Kościuszki 19 lutego 1943. Niemcy trzymali go w więzieniu pięć miesięcy, prawdopodobnie czekali, by skończył 15 lat.

Korzystałam z książki „Egzekucje publiczne w Radomiu w 1942 roku” Sebastiana Piątkowskiego; Biuletyn Kwartalny RTN, t. XLIII 2009, zeszyt 2.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".
 
Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.

Komentarze

Reklama
ReklamaElmas wędliny
Reklama
ReklamaSalon Oświetleniowy Mirat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama