Mesjasz z "Pasji" Mela Gibsona to człowiek z krwi i kości, który przede wszystkim przeżywa swą mękę jak człowiek, nie jak Bóg. To Jezus, który bał się śmierci i chciał się wycofać podczas rozmowy ze swym Ojcem w Getsemani, to Jezus, który czuł nieopisany ból, kiedy go chłostano, to skatowany, ledwo żywy Pan, który stanął przed Żydami, a Piłat nazwał go człowiekiem. To ten, który nie mógł udźwignąć krzyża i trzykrotnie pod nim upadł, to wreszcie ten, który cierpiał na krzyżu, a jego ulgą była śmierć. Celem reżysera było ukazanie cielesności, człowieczeństwa, ludzkiego przeżywania Boskiego Syna, by poruszyć sumienia współczesnego widza – i udało mu się. Ta interpretacja Jezusa i jego męki wzrusza.
Albert Chmielowski pozostawił po sobie niesamowite dzieło, które ciągle zachwyca, przykuwa wzrok, zmusza do refleksji - to "Ecce homo".
Obraz przedstawia postać Jezusa. To umęczony Syn Boży, który właśnie
przeżył brutalną, okrutną chłostę, jako karę za
Wszelka tajemnica tego obrazu tkwi w twarzy Jezusowej. Jest szczupła, koloru rdzy. Mesjasz ma przymknięte powieki, wąski nos i usta. Broda jest tylko zasygnalizowana zacienieniem w okolicy ust. Jezus nie przejawia żadnych emocji i to widać na Jego twarzy. Jest cichy i pokorny. Zamknął oczy i cierpliwie czeka na śmierć. Zna też nagrodę za te wszystkie poniżenia, bicie, szydzenia, śmierć – to zmartwychwstanie i zbawienie całej ludzkości – dlatego warto cierpieć, by potem radować się.
Obraz świętego Alberta pozwala po prostu milczeć. Nie przy wszystkich obrazach jest to możliwe. Filmowa wersja męki Pańskiej sprawia, że oglądający idzie na Golgotę wraz z Jezusem, towarzyszy mu, przeżywa jego umęczenie, cierpienie, widzi jego człowieczeństwo. "Pasja" pozwala zrozumieć ofiarę Jezusa.














