Wystawa
"Szczęście w nieszczęściu" przedstawia najbardziej popularne przesądy
współczesnego świata w nietypowych artystycznych odsłonach. Nie bez
powodu Kuskowski wykonał 13 prac, bowiem ta liczba rozumiana jest jako
pechowa, a w połączeniu z piątym dniem tygodnia, może wywołać podwójne
nieszczęście. Stąd też jednym z eksponatów był kalendarz, w którym 13.
piątek był zaznaczony czarnym kolorem.
Przechodząc
do kolejnego pomieszczenia "Elektrowni" mogliśmy zobaczyć szczęśliwą
siódemkę w kilku kombinacjach: 6+1, 5+2, 4+3. Były to dużych rozmiarów
części kostek do gry, na których widniały odpowiednie cyfry, tworzące w
sumie cyfrę 7.
Kolejnym szczęśliwym akcentem wystawy był napis HAPPY wykonany z luster. Dzięki temu tworzywu, artysta mógł wykorzystać światło, by jego obiekt odbijał się na ścianie. Z pewnością każdy wie, że stłuczone lustro nie oznacza "happy" - wręcz przeciwnie, to 7 lat nieszczęść.
Przechadzając
się po pomieszczeniu, w którym znajdowały się prace Kuskowskiego, na
podłodze stała figurka czarnego kota. Oglądający podświadomie omijali
ją, przecież kiedy czarny kot przebiegnie nam drogę, jesteśmy
przekonani, że stanie się nam coś złego. Żeby "odczarować" ten zły omen,
wykonujemy 3 kroki do tyłu i plujemy przez lewe ramię.
Następnym
eksponatem był dużych rozmiarów słoń wyświetlany z projektora. Zwierzę
to symbolizuje szczęście ale tylko wtedy, kiedy ma podniesioną trąbę.
Większość z nas posiada figurki słonia z podniesioną trąbą w domu, żeby
szczęście nas nie ominęło.
Co robicie, kiedy wysypiecie zbyt dużo soli na stół? Przecież to nieszczęście. Łapiecie wtedy jak największą garstkę tej wysypanej i wyrzucacie ją za siebie z nadzieją, że nie spotka was nic złego - prawda? Ten zabobon również można było obejrzeć na wystawie Kuskowskiego - część solniczki wystająca ze ściany, a z niej usypana góra soli.
Jeśli
nie chcemy czegoś zapeszyć, mówimy "odpukaj w niemalowane". Artysta
ukazał ten przesąd w bardzo prosty i wymowny sposób - zawiesił na
ścianie tabliczkę niemalowanego drewna.
Kolejnym
dziełem było to, ukazujące szczęście poprzez znalezienie czterolistnej
koniczynki. Artysta przedstawił to za pomocą kontrastu - wykorzystał dwa
duże kwadraty z których jeden był całkowicie zielony i ukazywał bujną
łąkę, a drugi był kompletnie biały i to na nim widniał symbol szczęścia -
czterolistna koniczynka. Już niebawem, bo 21 marca rozpocznie się
kalendarzowa wiosna. Roślinność będzie budzić się do życia. To wspaniały
czas na szukanie "szczęścia w trawie".
Innym
zabobonem związanym ze szczęściem był kominiarz wyświetlany z
projektora. Kiedy widzimy go na ulicy, łapiemy się za guzik, bo
wierzymy, że to gwarantuje nam powodzenie. Tuż obok kominiarza
zawieszono drabinę. Każdy ją omijał. Wiadomo - jeśli się pod nią
przejdzie, z pewnością dopadnie nas nieszczęście.
Wystawa w
„Elektrowni” była okazją do przyjrzenia się naszej zabobonności,
zastanowienia się nad często zapomnianą genezą niektórych przesądów, a
przede wszystkim zweryfikowania naszych zachowań w sytuacji, gdy na naszej drodze pojawi się czarny kot...
Wystawa miała swoją premierę we wrześniu 2011 r. Galerii Bielskiej BWA w Bielsku-Białej. Owocem współpracy obu instytucji będzie wspólnie wydany katalog wystawy.













