2 promile i 16 pacjentów na głowie
Znamy kolejne szokujące fakty w sprawie pijanego neurochirurga z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu. Na oddziale było 16 pacjentów, a lekarz, który miał ok. 2 promili alkoholu w wydychanym powietrzu, był tej nocy na dyżurze sam.
- 31.05.2012 13:56
Przypomnijmy: zdarzenie miało miejsce 23 maja ok. godz. 23:00 na oddziale neurochirurgii WSS w Radomiu.
- Dostaliśmy anonimową informację, że na oddziale znajduje się pijany lekarz. Na miejsce pojechali policjanci. Badanie alkomatem wykazało u niego ok. 2 promili alkoholu w wydychanym powietrzu - mówi Justyna Leszczyńska z zespołu prasowego KMP w Radomiu.
Sprawa trafiła do prokuratury rejonowej 28 maja, a zarejestrowana została 29 maja.
- Wpłynęły do nas materiały, z których wynika, że lekarz był w stanie nietrzeźwości. Teraz musimy poczynić ustalenia czy ten stan stwarzał zagrożenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia pacjentów. Jeżeliby się to potwierdziło, to będziemy rozważać postawienie zarzutów. Sprawa został zarejestrowana w kierunku narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pacjentów, którzy wówczas znajdowali się pod opieką tego lekarza. To przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat - wyjaśnia Prokurator Rejonowy Robert Czerwiński.
W charakterze świadka przesłuchany był pełniący wtedy obowiązki dyrektora WSS w Radomiu. Jak zapewniał, lekarz tej nocy nie wykonywał żadnych zabiegów, a przeprowadzał jedynie obchód. Świadek mówił również, że neurochirurg wykonywał jakieś czynności w trakcie dyżuru, ale to zostanie dokładnie ustalone i przekazane do prokuratury.
- Informację dotyczącą całego zajścia otrzymałam następnego dnia rano. Jednak już w nocy został wezwany lekarz, który pełnił dyżur pod telefonem i zastąpił lekarza, u którego stwierdzono stan nietrzeźwości - wyjaśniała dyrektor WSS w Radomiu Luiza Staszewska.
Jak się dowiedzieliśmy od godz. 8:00 do 15:00 - w przeciwieństwie do dyżuru popołudniowo-nocnego - na oddziale byli też inni lekarze.
- Sedno sprawy sprowadza się do tego, że lekarz, u którego stwierdzono stan nietrzeźwości był na tym dyżurze sam. Właśnie wtedy stwarzał największe zagrożenie dla pacjentów. Jeśli ustalilibyśmy na przykład, że jeden z pacjentów w tym czasie zmarł, a lekarz nie udzielił pomocy, bo był pijany, to może wchodzić w grę odpowiedzialność za spowodowanie śmierci takiego człowieka. Ale to wszystko są przedwczesne rozważania i nic na razie nie wiadomo - tłumaczy Robert Czerwiński.
Nie można także wykluczyć, że będzie w tej sprawie potrzebna specjalistyczna wiedza lekarska. Prokuratura będzie sprawdzała, jaki był stan zdrowia przebywających wówczas na oddziale 16 pacjentów.
- Zażądamy szczegółowych informacji czy były wykonywane jakiekolwiek zabiegi planowane albo w tzw. trybie pilnym, a także czy nie nastąpiło jakieś nagłe pogorszenie stanu zdrowia pacjentów, wymagające niezwłocznej interwencji lekarskiej - dodaje prokurator.
Jak poinformowała nas szefowa WSS w Radomiu: - Ten lekarz już nie pracuje w szpitalu.
Reklama














