- Niedaleko Zespołu Szkół Technicznych im. Tadeusza Kościuszki przy ulicy Limanowskiego drogowcy naprawiają nawierzchnię jezdni. Przecież teraz pada. Ten remont zda się psu na budę. Łatanie dziur "na ciepło" w taką pogodę to jakaś bzdura. Za chwilę będą musieli tu wrócić i poprawiać. To skandal - oburzył się pan Zbigniew, nasz czytelnik, który telefonicznie poinformował nas o całym zdarzeniu.
Pojechaliśmy na miejsce i sprawdziliśmy. Faktycznie, mimo deszczu drogowcy łatali dziury. Czy tego rodzaju naprawy w ogóle mają sens?
- Generalnie nie prowadzimy remontów cząstkowych w czasie opadów deszczu. Wyjątkiem są prace rozpoczęte w czasie sprzyjającej aury, które trzeba dokończyć po załamaniu pogody. Tak właśnie było we wtorek na Limanowskiego. Drogowcy nie mogli nie wypełnić masą sfrezowanych fragmentów jezdni, w przeciwnym razie ktoś mógłby uszkodzić sobie w tym miejscu samochód. Inna sprawa, że wbrew potocznym opiniom trwałość masy położonej w czasie niewielkiego deszczu jest dość wysoka. Z naszego doświadczenia wynika, że dziewięć na dziesięć takich łat nie wymaga ponownej interwencji - poinformował rzecznik MZDiK w Radomiu Dariusz Dębski.













