W kończącym się 2012 roku w Radomiu toczyły się sprawy sądowe, które szczególnie bulwersowały mieszkańców naszego miasta. Przypominamy je w podsumowaniu.

Podobna sytuacja miała miejsce w połowie lipca. W Grójcu 24-letnia matka wyszła z domu z dwutygodniowym dzieckiem i zaginęła. Po kilku dniach matkę z dzieckiem odnaleziono. Jednak noworodek już nie żył. Jak informował zastępca prokuratora rejonowego w Grójcu Adam Bogusłowicz, sekcja zwłok dziecka wykazała, że mała dziewczynka utonęła. Niemowlę utonęło prawdopodobnie kilka dni przed znalezieniem
jego matki przez policję. Pod koniec lipca kobieta została zatrzymana przez policję i przewieziona do szpitala psychiatrycznego. Postawiono jej zarzut dzieciobójstwa. Grozi jej od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Sprawa jest w toku.

- Według mnie wyrok jest zbyt łagodny. Poza tym nie zgadzam się z kwalifikacją czynów, którą usłyszeliśmy podczas ogłaszania wyroku. Będziemy apelować - mówił prokurator Marcin Pękalski.
Głośna, choć innego kalibru, była też sprawa psa Bruno. W październiku 2012 r. dwóch mężczyzn, którzy próbowali zabić zwierzę, usłyszeli wyroki skazujące. Przypomnijmy - w czerwcu 2011 r. mieszkańcy osiedla Akademickiego zgłosili na
policję doniesienie o błąkającym się zakrwawionym psie. Jak się okazało,
zatrzymani Wacław W. i Sylwester G. mieli zabić psa o imieniu Bruno na zlecenie
jego właścicieli. Kilkukrotnie uderzonemu siekierą psu udało się uciec. Policja zatrzymała sprawców tego brutalnego pobicia. Sprawa trafiła do sądu. Wyrok zapadł 3 października. Wacław W. i Sylwester G. zostali skazani na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu do
lat czterech.
- Obaj mężczyźni mają również zakaz posiadania zwierząt przez okres ośmiu lat. Każdy z oskarżonych musi w oparciu o ustawę o ochronie zwierząt, zapłacić nawiązkę po 1 tys. zł na rzecz Radomskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Zobowiązani są także do uiszczenia opłaty po 723 zł tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu - odczytała wyrok sędzia Joanna Dębała-Strzelak. Pies Bruno przebywało pod opieką radomskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt "4 Łapy".














