"PRZESZŁOŚĆ"
Reż. Asghar Farhadi, wyst. Bérénice Bejo, Tahar Rahim, Ali Mosaffa, Pauline Burlet, Elyes Aguis, Jeanne Jestin, Sabrina Ouazani, Babak Karimi, prod. Francja/Iran [2013], od lat: 15, czas trwania: 130 min.
Ahmad i Marie nieformalnie zakończyli swój związek cztery lata temu. Po długiej rozłące mężczyzna przylatuje do Paryża, aby ostatecznie podpisać dokumenty i tym samym doprowadzić sprawę rozwodową do końca. Marie potrzebuje tych formalności, aby móc wejść w nowy związek małżeński z Samirem. Spotkanie nabiera dramatyzmu, kiedy Ahmad dowiaduje się, że atmosfera w domu Marie daleka jest od normalności. Z każdą chwilą kolejne tajemnice z przeszłości wychodzą na jaw i odciskają swoje piętno na życiu wszystkich.
Nowy film twórcy nagrodzonego Oscarem i Złotym Globem „Rozstania”, poruszający dramat psychologiczny, skonstruowany z precyzją najlepszego thrillera, który był jednym z największych odkryć ostatniej edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. W rolach głównych – uhonorowana w Cannes nagrodą dla Najlepszej Aktorki Bérénice Bejo (gwiazda obsypanego nagrodami "Artysty") oraz Tahar Rahim, laureat Europejskiej Nagrody Filmowej i Cezara za występ w głośnym "Proroku".
„Fabuła wciąga i zaskakuje do ostatniej minuty” - Filmweb.pl
„Wybitne kino” - Stopklatka
„Znakomite kreacje aktorskie” - Onet
„Fascynujący film z prawdziwą intelektualną siłą” - The Guardian
„Doskonale napisany, wyreżyserowany i zagrany” - The Hollywood Reporter
„Hipnotyzuje i zachwyca grą aktorską” - Daily Telegraph
„Mistrzowsko opowiedziana historia” - Time Out New York
„Kolejny dowód kunsztu Farhadiego” - Hitfix
„Perfekcyjny” - Quickflix
=====================================================================
WYWIAD Z REŻYSEREM
Pomiędzy „Rozstaniem”, a „Przeszłością” pracowałeś nad pewnym projektem filmowym. Co się z nim stało?
Zacząłem pisać nowy scenariusz tuż po zakończeniu zdjęć do filmu „Co wiesz o Elly?”, gdy mieszkałem w Berlinie. Kiedy skończyłem kręcić „Rozstanie”, mój francuski dystrybutor Alexandre Mallet-Guy zapytał, czy mógłby go przeczytać. Scenariusz spodobał mu się do tego stopnia, że wyraził chęć wyprodukowania filmu na jego podstawie we Francji albo w Niemczech. Po kilku rekonesansowych wycieczkach wybrałem Paryż i zacząłem przygotowywać się do projektu. Pewnego dnia siedzieliśmy w kawiarni i rozmawialiśmy o naszej produkcji, gdy nagle powiedziałem, że chodzi mi po głowie zupełnie inny pomysł i przedstawiłem go Alexandre’owi. To był zaledwie zarys historii, ale w trakcie mojej opowieści nabierał coraz wyraźniejszych kształtów i kolorów. Zrozumiałem, że kolejna opowieść skrada się do mnie. Postanowiliśmy, że skoncentrujemy się na niej. Dosyć szybko ją rozwinąłem i spisałem. I tak właśnie narodziła się „Przeszłość”. Duże znaczenie odgrywa w tym wszystkim Paryż. Jeśli myślisz o historii, która odnosi się do przeszłości, powinieneś osadzić ją w mieście takim, jak Paryż, w którym przeszłość wyziera z każdego zakątka. Ta historia nie mogłaby wydarzyć się w pierwszym lepszym miejscu.
Ale przecież zabytkowy Paryż jest prawie nieobecny w
tym filmie…
Bardzo się starałem, żeby nie epatować starą architekturą Paryża, żeby nie
pokazywać tego miasta tak, jak robią to foldery turystyczne. Na bardzo wczesnym
etapie zdecydowałem, że dom, w którym rozgrywa się większość scen, będzie
położony na przedmieściach, a sam Paryż będzie tłem historii, miejscem
niewidocznym. Pułapką dla filmowców pracujących w nieznanym otoczeniu jest to,
że zazwyczaj pokazują w filmie te elementy danego miejsca, które jako pierwsze
przykuły ich uwagę. Próbowałem to przezwyciężyć. Byłem zafascynowany
architekturą tego miasta i dlatego zdecydowałem się spojrzeć poza nią i odkryć
coś innego.
Jak wygląda proces powstawania scenariusza? W jaki
sposób budujesz swoje historie?
Wszystkie moje historie są opowiedziane w nielinearny sposób. Akcja nie
przebiega chronologicznie od punktu A do B. Zawsze wymyślam kilka historii,
które rozgrywają się równocześnie i spotykają w pewnym momencie. Jeśli chodzi o
„Przeszłość”, to najpierw pojawiła się historia mężczyzny, który od kilku lat
jest w separacji ze swoją mieszkającą we Francji żoną i właśnie przylatuje do
niej, żeby sfinalizować rozwód. Druga historia opowiada o mężczyźnie, który
stara się samodzielnie sprawować opiekę nad swoim synem, odkąd jego żona jest w
śpiączce. Poszczególne elementy tych historii rozwijają się niezależnie, ale w
końcu splatają się w jedną opowieść. Piszę intuicyjnie. Zaczynam od głównego
pomysłu i natychmiast zaczynam stawiać sobie pytania, dzięki którym mogę zdobyć
więcej informacji, niż tych kilka, które mam na początku. Gdy już wiem, że jeden
z mężczyzn powraca do Francji, żeby się rozwieść, pojawia się pytanie: „Dlaczego
cztery lata temu rozstał się z żoną?”. A potem kolejne: „Co się wydarzy, gdy już
przybędzie do jej domu?”. Tych kilka początkowych linijek tekstu rodzi tak wiele
pytań. A gdy się znajdzie odpowiedzi na każde z nich powstaje pełna historia.
W jakim stopniu twoje obserwacje i przemyślenia na
temat stylu życia we Francji wpłynęły na scenariusz?
Dużo rozmyślałem o różnicach pomiędzy Francją, a Iranem. Co by się
zmieniło, gdybym przeniósł akcję mojego filmu do Iranu? Postaci w moich filmach
wyrażają siebie w sposób niebezpośredni. To część mojej spuścizny kulturowej,
ale wykorzystuję ten zabieg również jako element dramaturgii. To nie jest typowe
zachowanie Francuzów. Oczywiście, wszystko zależy od okoliczności, ale ogólnie
rzecz biorąc Francuzi są bardziej prostolinijni, toteż musiałem wzbogacić moich
francuskich bohaterów o tę nietypową cechę, co nie było łatwe i zajęło mi sporo
czasu.
To ciekawe, bo to właśnie Irańczyk jest postacią, która
prowokuje wszystkich pozostałych do mówienia…
Pełni w filmie rolę katalizatora. Sprawia, że inni bohaterowie zaczynają
rozmawiać ze sobą i wyznawać rzeczy, które tłumili w sobie przez długi czas.
Ahmad robi to nieświadomie. Trzymałem się zasady, żeby nie definiować moich
bohaterów poprzez ich pochodzenie, czy przynależność narodową. Ich zachowania są
wynikiem okoliczności, a nie narodowości. W sytuacjach kryzysowych różnice
zanikają.
Jeden z twoich aktorów powiedział, że pomysł filmu
zrodził się pod wpływem twoich odwiedzin u osoby będącej w stanie
śpiączki…
Nie do końca tak było. Odwiedziłem oddział pacjentów w stanie śpiączki,
żeby przygotować się do filmu. Nie mam żadnych osobistych doświadczeń z ludźmi w
śpiączce, ale zawsze ten stan kojarzył mi się z sytuacją niepewności,
zawieszeniem pomiędzy życiem, a śmiercią, z rozważaniami, czy osoby w śpiączce
powinno się uważać za żywe, czy martwe. Na tych wątpliwościach jest zbudowany
cały film. Bohaterowie muszą stawić czoła temu dylematowi i wybrać jedną z
opcji. Podobnie było z „Rozstaniem” – główny bohater musiał podjąć trudną
decyzję, czy wybrać dobro ojca, czy córki. W „Przeszłości” mamy do czynienia z
innego rodzaju dylematem: czy pozostać wiernym przeszłości, czy zrezygnować z
niej i budować przyszłość.
Czy złożoność współczesnego życia pogłębia te
dylematy?
Prawdopodobnie tak. Niektórzy postrzegają przyszłość jako rzecz niepewną,
bo nieznaną, ale ja uważam, że przeszłość jest równie niejasna. Powinno być
inaczej, skoro mamy dzisiaj tak wiele możliwości, by ją zachować. Ale zdjęcia i
e-maile wcale nie sprawiają, że przeszłość jest bardziej przejrzysta. W
dzisiejszych czasach istnieje tendencja do podążania naprzód, ignorując
przeszłość, ale jej cień ciąży na nas i przyciąga nas z powrotem. Bez względu na
to, jak bardzo jesteśmy zorientowani na przyszłość, ciężar przeszłości wlecze
się za nami. Dotyczy to w równym stopniu Europy, co reszty świata.













