Obecnie 37 letnia „kobieta-orkiestra” próbuje swoich sił we wszystkich nurtach sztuki. Wymaga to nie lada talentu i wysiłku, ale także (a może przede wszystkim) niesłabnącej pewności siebie. Jest tancerką, piosenkarką i aktorką a nawet i po trosze, projektantką mody.
Niestety, choć kamera i mikrofon ją kochają, nie można tego powiedzieć o mediach czy jakiejś części widzów, którzy z nieznanych nam powodów, nie darzą Nataszy Urbańskiej specjalną sympatią. Sprawy nie polepsza fakt, że mąż celebrytki, Janusz Józefowicz, stoi obecnie za wieloma, o ile nie wszystkimi jej projektami. Jak mogą się Państwo domyślać on sam w „branży” nie cieszy się specjalnymi względami. I może tu tkwi przyczyna?
Mimo wszelkich przeciwności losu, Natasza Urbańska podjęła rękawicę rzuconą przez los. Bierze udział w nowym programie muzycznym Telewizji Polskiej „SuperStarcie”. Jak przyznaje w wywiadzie dla tygodnika „Świat i Ludzie”, swojej decyzji nie była pewna i wciąż czuje obawy:
„Nie należę do przebojowych osób. Wolę być wycofana, niż później żałować. Będąc pod nieustannym obstrzałem zamykam się w sobie.Dlatego czasem wolę nie brać udziału w jakimś przedsięwzięciu.”
Jednak tak żyć nie można. Do tego samego wniosku zapewne doszła Natasza, zapisując się na... warsztaty pewności siebie. Jak donosi tygodnik, artystka wierzy, że to pomoże jej żyć bez obaw i dalej próbować sił w show biznesie.
Ament!
