Do pojedynku w beniaminkiem Broń przystępowała w znacznym osłabieniu. Na boisku zabrakło leczących kontuzje Nowosielskiego i Krukowskiego oraz pauzujących za kartki Matrackiego i Kaszubowskiego. Nic nie było jednak tak potrzebne jej piłkarzom, jak zdobyty komplet punktów.
Boisko w Raciążu po obfitych opadach deszczu przypominało raczej zarośnięty staw, niż arenę piłkarskich zmagań. Trudne warunki nie przeszkodziły jednak radomianom w dobrej grze. Już pierwsza akcja meczu zakończyła się golem! Jego zdobywcą, po dośrodkowaniu Bouchniby okazał się Dominik Leśniewski, który kilka dni wcześniej został ojcem.
Od 18 minuty Broniarze grali w osłabieniu, gdyż "czerwień" ujrzał Dawid Sala. Obrońca zdaje się pracować na miano antybohatera w ekipie z Plant - od początku sezonu przytrafiają mu się fatalne wpadki, m.in. ta, po której bramkarz Mateusz Matracki w meczu z Legią musiał naprawiać jego błąd i został za to wyrzucony z boiska, a rywal zyskał rzut karny.
Cztery minuty później, bezpośrednio z rzutu wolnego (18 metr) do siatki rywali trafił Adrian Dziubiński i było już 2:0. Wbrew pozorom, Błękitni nie położyli się na mokrej murawie i nie oddali pola przeciwnikom - kilka razy, szczególnie w końcówce pierwszej części gry, Paweł Młodziński zmuszony był piąstkować i interweniować w trudnych sytuacjach. Tuż przed końcowym gwizdkiem, Broń strzeliła gospodarzom "gola do szatni". Ponownie doskonałym podaniem popisał się Tunezyjczyk Bouchniba, a do piłki w sytuacji sam na sam dopadł młody Dziubiński, który wpakował futbolówkę do bramki.
Po zmianie stron to Błękitni przejęli inicjatywę. Po rzucie rożnym w 49 minucie piłka zmierzała w samo okienko bramki strzeżonej przez Młodzińskiego. Ten popisał się dobrym refleksem i przeniósł ją ponad poprzeczką. Bez szans był jednak dwie minuty później, gdy po stracie w środku boiska, gospodarze wyszli z szybką akcją i zdobyli gola.
Broń cofnęła się do głębokiej obrony (a przypomnijmy, grała w osłabieniu), a na boisku pojawiło się sporo chaosu. Skórnicki bezradnie wybijał już piłkę z własnej linii bramkowej, a wtedy... kolejną bramkę po kontrze zdobył Dziubiński! Z prowadzenia 4:1 Broniarze nie cieszyli się zbyt długo - trzy minuty później padł gol dla gospodarzy. Nie został jednak uznany, bo wcześniej sędziowie odgwizdali spalonego. W 73. minucie zawodnik gospodarzy otrzymał czerwoną kartkę i siły się wyrównały.
Broń cofnęła się do głębokiej obrony (a przypomnijmy, grała w osłabieniu), a na boisku pojawiło się sporo chaosu. Skórnicki bezradnie wybijał już piłkę z własnej linii bramkowej, a wtedy... kolejną bramkę po kontrze zdobył Dziubiński! Z prowadzenia 4:1 Broniarze nie cieszyli się zbyt długo - trzy minuty później padł gol dla gospodarzy. Nie został jednak uznany, bo wcześniej sędziowie odgwizdali spalonego. W 73. minucie zawodnik gospodarzy otrzymał czerwoną kartkę i siły się wyrównały.
Po tej sytuacji Broń kontrolowała już przebieg meczu. Nie uchroniło jej to jednak przed kolejną wpadką - na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry Gabaszwili wykorzystał jeszcze jedną stratę w środku pola i huknął z dystansu, czym zaskoczył Młodzińskiego, który był bez szans. I tak było już 2:4.
W czasie 4 doliczonych przez arbitra minut również wiele się działo. Najpierw Gabaszwili strzałem rozpaczy próbował podwyższyć rezultat, w podobnym stylu odegrał się Leśniewski. Chwilę później 17-letni Patryk Jakubczyk ujrzał drugą żółtą kartkę i Broń kończyła mecz w 9-ciu. Nie przeszkodziło to jednak świeżo upieczonemu ojcu - Dominikowi Leśniewskiemu w zdobyciu kolejnego gola. Zaraz po tym arbiter zagwizdał po raz ostatni.
Komplet punktów zdobyty - cel osiągnięty. Ten mecz nie daje jednak pełnej odpowiedzi na pytanie: "Co dalej z Bronią?". Kolejny mecz na stadionie przy Narutowicza 9 w przyszłą sobotę (24.10), a rywalem Broni będzie Pelikan Łowicz.
W czasie 4 doliczonych przez arbitra minut również wiele się działo. Najpierw Gabaszwili strzałem rozpaczy próbował podwyższyć rezultat, w podobnym stylu odegrał się Leśniewski. Chwilę później 17-letni Patryk Jakubczyk ujrzał drugą żółtą kartkę i Broń kończyła mecz w 9-ciu. Nie przeszkodziło to jednak świeżo upieczonemu ojcu - Dominikowi Leśniewskiemu w zdobyciu kolejnego gola. Zaraz po tym arbiter zagwizdał po raz ostatni.
Komplet punktów zdobyty - cel osiągnięty. Ten mecz nie daje jednak pełnej odpowiedzi na pytanie: "Co dalej z Bronią?". Kolejny mecz na stadionie przy Narutowicza 9 w przyszłą sobotę (24.10), a rywalem Broni będzie Pelikan Łowicz.
Błękitni Raciąż - Broń Radom 2:5 (0:3)
Bramki: 51' Kamiński, 82' Gabaszwili - 1' 90' Leśniewski, 22' 44' 66' Dziubiński
Broń: Młodziński - Sala (18'
), Skórnicki, Ankurowski, Wicik, Leśniewski, Sałek (81' Nowosielski), Więcek (55' Jakubczyk 90'
), Kowalski (75' Dziubek), Dziubiński, BouchnibaBłękitni: Kręt - Ł.Wróblewski, R. Wróblewski, Bieńkowski (73'
), Tadzik, Mitura, Klepczyński, Gorczyczewski, Kamiński, Grudzień (59' Gabaszwili), Majkowski














