
15 milionów złotych - tyle wynosi dług szpitala w Grójcu. Banki chcą udzielić wsparcia, ale pod zastaw szpitala. Na to nie chcą zgodzić się radni, którzy wczoraj wsparli placówkę kwotą 5 mln. Jak mówi starosta grójecki Marek Ścisłowski, trudno będzie znaleźć wyjście z impasu: - 4 mln zobowiązań obligatoryjnych, ale mamy również kolejną dużą transzę środków, które są w tej chwili jeszcze nie wymagane, ale w październiku czy listopadzie staną się. 5 mln tak naprawdę nie uratuje sytuacji w szpitalu. Wracamy właściwie do początku - mówi.
Na sytuację z przerażeniem patrzą pracownicy szpitala. Od dwóch tygodni prowadzą protest. - Decyzja radnych jest dla nas niezrozumiała mówi Kinga Ponceleusz, ze Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych - Trzynaście dni na marne. Rozpacz i nic więcej. Brak zaufania do radnych, po prostu sami sobie powinni postawić pytanie: co zrobili temu społeczeństwu? - dodaje zrozpaczona.
W grójeckim szpitalu jest 350 łóżek. Korzystają z niego pacjenci z powiatów grójeckiego i białobrzeskiego.













