O początku pojedynku zarówno podopieczne Adriana Kondraciuka, jak i drużyna Varsovii z pewnością szybko chciałyby zapomnieć. Mecz toczony był w szybkim tempie, ale po blisko 10 minutach gry na tablicy wyników widniał remis 1:1! Oba zespoły zupełnie nie prezentowały poziomu z zajmowanych miejsc w tabeli, a przecież rywalizowały ze sobą czołowe drużyny. Często arbitrzy odgwizdywali przejście linii siódmego metra. Mnożyły się również straty związane ze zwykłym złapaniem piłek, i przede wszystkim brakowało skuteczności.
Jako pierwszy dość szybko na wydarzenia zareagował opiekun Varsovii, prosząc o czas dla swojego zespołu. Ten nie przyniósł spodziewanych efektów, bowiem w 15 minucie był remis 4:4, a zespoły zamiast uspokoić nieco grę, wciąż prezentowały się chaotycznie. Ostatecznie po pierwszej połowie (11:10 dla PreZero) należało wyróżnić jedynie postawę obu bramkarek oraz Mileny Boryń, która nie myliła się z rzutów karnych, zdobywając w ten sposób cztery gole.
Zupełnie inaczej w wykonaniu radomianek wyglądała 2. połową. Wystarczyło zaledwie pięć minut od momentu jej wznowienia, by miejscowe zdobyły pięć goli i wyszły na najwyższe w meczu prowadzenie 15:11. Na kwadrans przed końcem meczu faworytki utrzymywały pięciobramkową przewagę, a duża w tym zasługa bramkostrzelnej Małgorzaty Michalskiej. Chwilę później czas wziął trener Varsovii, bo szczypiornistki ze stolicy traciły do rywalek już osiem goli. Ostatecznie po drugiej efektownej części meczu PreZero zasłużenie wygrało, a w samej końcówce trener Kondraciuk dał szansę zaprezentowania się wielu rezerwowym zawodniczkom.
PreZero APR Radom – Varsovia Warszawa 28:19 (11:10)
PreZero: Kolasińska, Białek - Michalska 7, Boryń 5, Skorża 4, Dydek 3, Mazurkiewicz 2, Papke 2, Domka 1, Mikos 1, Głuszko 1, Nowak 1, Oględzka 1, Narożna, Jakóbowska, Machnio.















Napisz komentarz
Komentarze