Tuż po piątkowym południowym treningu radomianie wsiedli do autokaru i udali się w drogę na Dolny Śląsk. Wśród zawodników, ale i sztabu szkoleniowego panowały dobre nastroje. Po pierwsze radomianie wygrali dość przekonująco ostatni mecz z Górnikiem Łęczna, a więc wiceliderem – pokazując w nim naprawdę dobrą dyspozycję – i w Legnicy zagrają w optymalnym składzie.
- Ostatnie dwa mecze wygraliśmy strzelając w nich pięć bramek i żadnego gola nie straciliśmy. Oczywiście były to domowe spotkania, ale cieszę się, że w nich pokazaliśmy wysoką formę. Jeszcze bardziej zadowolony byłbym, gdybyśmy ją utrzymali w kolejnych siedmiu czy ośmiu spotkaniach. To by świadczyło o tym, że zespół jest klasowy – powiedział Dariusz Banasik, trener Radomiaka.
Zieloni w Legnicy będą chcieli się zrewanżować rywalom za jesienną porażkę. Ta miała miejsce w Pruszkowie, kiedy legniczanie wygrali 2:0.
- Powinna być okazja do rewanżu. Wydaje mi się, że wtedy mieliśmy moment kryzysowy. Zagraliśmy trzy mecze w tydzień i je przegraliśmy. Mieliśmy wówczas problemy zdrowotne, covidowe, ale nie przekładaliśmy meczów. Z drugiej strony, też Miedź zagrała wówczas bardzo skoncentrowanie – dodał opiekun radomian.
Tymczasem w Legnicy Radomiak zagra w pełnym składzie, bo do kadry po pauzie za kartki powraca Michał Kaput. Zapowiada się więc niezwykle emocjonujący i ofensywny pojedynek…
- Upatrujemy swoich szans w tym, że Miedź nie będzie się broniła. Oni jeszcze bardziej niż my muszą szukać punktów, by walczyć o awans. Mają mocną linię ofensywną z Kamilem Zapolnikiem i Krzysztofem Drzazgą. Ponadto dość dobrze prezentuje się Patryk Makuch, jak i ofensywni obrońcy Miedzi. Za to legniczanie tracą sporo bramek, bo mają ich na koncie już 27. Zapowiada się ofensywny pojedynek – podsumował trener Banasik.
Spotkanie pomiędzy Miedzią, a Radomiakiem rozpocznie się w sobotę o godz. 12.40 i poprowadzi je Tomasz Marciniak z Płocka.
Napisz komentarz
Komentarze