„22 grudnia 2020r. u naszego Synka rozpoznano rozlany nowotwór złośliwy pnia mózgu- Glioblastoma- nieoperacyjny. Lekarze zaoferowali tylko radioterapię. Rokowania - w najbardziej optymistycznej wersji -2%, statystycznie dziecko ma 3 do 6 miesięcy miesięcy życia” – czytamy na profilu facebookowym „"Razem dla Kazika - Kozieniczanie ratują życie chłopca".
Choroba Kazika spadła na rodzinę nagle. "20 grudnia Kazik lepił ze mną pierogi, wściekał się ze starszym bratem, śpiewaliśmy w głos „Lulajże Jezuniu”- nic nie zapowiadało tragedii, NIC! Do szpitala pojechaliśmy tylko na tomografię zatok (Małgosiu dziękuję!)- wcześniejsze badanie RTG pokazało, że są w fatalnym stanie- diagnozowaliśmy się dalej. „Mamusia? Jedna nocka i wracamy do domku?” – „Oczywiście”- odpowiedziała neurolog, która go zbadała. I nagle SZOK, WYROK…no jak to??? Guz pnia mózgu, 5 cm! Przecież okaz zdrowia!! Nasz świat poległ. Nagle. Bez zapowiedzi. Bezczelnie… przed świętami Bożego Narodzenia. Magia świąt upadła. Rozpacz w ciszy, w pojedynkę, żeby Kazik nie dostrzegł…" - pisała mama chłopca.
Rodzice nie poddali się druzgocącej diagnozie i znaleźli klinikę w Szwajcarii, gdzie leczy się chorych z tego typu nowotworami. Mieszkańcy Kozienic, ale też wszyscy ludzie dobrej woli, zorganizowali zrzutkę i challenge, by zebrać pieniądze, które mógłby pomóc uratować życie małego Kazika. Udało się zebrać ponad 500 tys. zł. Kazik jednak przegrał walkę z czasem i nie zdążył rozpocząć leczenia w Zurychu.
Rodzinie i przyjaciołom Kazika składamy najszczersze kondolencje.














