"Smoki" nie miały szczęścia, kiedy Stelmet Zielona Góra nieoczekiwanie stracił prowadzenie w meczu z Polskim Cukrem Toruń i ostatecznie przegrał z "Twardymi Piernikami". To oznaczało, że przy jednoczesnej wygranej ROSY z Asseco Gdynia, naszą drużynę czekało starcie z mistrzami Polski. Droga do medali Energa Basket Ligi z pewnością nie będzie łatwa, ale jeśli uda się udanie rozpocząć rywalizację na terenie rywali, ROSA może sprawić niespodziankę.
– A może już głód sukcesu nie jest w Stelmecie taki jak kiedyś? –mówi trener ROSY Wojciech Kamiński. – Już wcześniej mówiłem, że absolutnie nie kalkulowaliśmy na kogo trafimy w pierwszej rundzie playoffs, ale założenia mamy takie same. Musimy się bić i walczyć do upadłego w każdym pojedynku.
Pytanie tylko, czy aby nie jest tak, że to w Zielonej Górze są bardziej zaniepokojeni przydzielonym rywalem? ROSA w ostatnim czasie idzie jak burza. Od czasu zakończenia europejskich wojaży "Smoki" w 12 meczach sięgnęły po 10 zwycięstw, ulegając tylko dwa razy. Wliczyć w to musimy także zwycięstwo w Zielonej Górze. Z kolei Stelmet, który pożegnał się z rozgrywkami później, bo dopiero w 1/8 finału ma niezbyt chlubny bilans - 6:4. Drużyna prowadzona przez Andreja Urlepa przechodzi kryzys, który jest widoczny gołym okiem. Z kuluarów dobiegają nawet głosy o rzekomych problemach finansowych naszpikowanego gwiazdami zespołu.
Trzeba jednak pamiętać, że Stelmet to wciąż drużyna, która jest jednym z faworytów rozgrywek. Największym atutem zielonogórzan jest szeroka i silna kadra. Moglibyśmy długo wymieniać nazwiska, ale faktem jest, że mistrzowie Polski mogą wystawić do gry dwie równe piątki, które są w stanie rywalizować z ROSĄ. Trener Urlep ma do dyspozycji 11 zawodników, co może mieć znaczenie także w całej konfrontacji, która przewiduje przecież mecze w krótkich odstępach czasu. Takiego komfortu nie ma z pewnością Wojciech Kamiński, choć trzeba przyznać, że od pewnego czasu nasz kwadrat dla rezerwowych prezentuje się - w porównaniu z wyjściową piątką - całkiem nieźle.
– Każdy zespół na tym etapie rozgrywek jest wyzwaniem, ale z każdym można wygrać. Mamy dobrą ekipę, która w końcówce sezonu regularnego pokazała, że wciąż gra na wysokim poziomie i zamierzamy tę udaną serię kontynuować. Myślę, że stać nas na sprawienie niespodzianki i wyeliminowanie mistrza – mówi rozgrywający "Smoków", Ryan Harrow.
W czym więc możemy upatrywać naszych atutów? Oprócz wspomnianej dobrej formy naszego zespołu m.in. w tym, że Stelmet przegrał trzy ostatnie mecze z ROSĄ, w których występował w roli gospodarza. Pojedynki "Smoków" z zielonogórzanami zwykle były zresztą niezwykle wyrównane. W pięciu ostatnich meczach łączna przewaga zwycięskiego zespołu wynosiła zaledwie... 17 punktów! Dwa z tych spotkań kończyły się jednopunktową wygraną któregoś z zespołów. Czy Stelmet stanie na wysokości zadania i odbuduje się na ćwierćfinałowe mecze?
– Zaczyna się zupełnie inna gra. Oprócz umiejętności czysto koszykarskich, znaczenie będzie miała teraz determinacja, doświadczenie i wola walki. Wierzę, że wszystkie te cechy będą po naszej stronie – uważa z kolei Michael Fraser.
Do półfinału play-offs awansuje ten zespół, który jako pierwszy wygra trzy spotkania. Dwa pierwsze pojedynki odbędą się w Zielonej Górze (dziś i w sobotę, 28 kwietnia). 1 i ewentualnie 3 maja zagramy ze Stelmetem w Radomiu. W przypadku dalszego braku rozstrzygnięć czeka nas kolejna wycieczka do Zielonej Góry, gdzie 6 maja ma odbyć się ewentualny piąty mecz. Relację LIVE z rywalizacji ROSY ze Stelmetem przeprowadzimy na portalu cozadzien.pl. Początek już dziś o godz. 17.45.















Napisz komentarz
Komentarze