Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
wtorek, 23 grudnia 2025 00:07
Reklama

Nasi ludzie w Hadze czyli "Nadzy i martwi"

Izabela Pacholec, radomianka na stałe mieszkająca w Holandii, przetłumaczyła i wyreżyserowała sztukę radomskiego pisarza Grzegorza Bartosa "Nadzy i martwi". Spektakl pokazany w Hadze okazał się sukcesem.  

A zarówno Holendrzy, jaki i Polacy mieszkający w Holandii mogli go obejrzeć dwukrotnie - 5 maja w Theater Aan Het Spui w Hadze, podczas Święta Wyzwolenia Holandii i 6 maja, w Dienstencentrum "Copernicus", podczas tzw. Dnia Polskiego.
W spektaklu zagrały zagrały wyłącznie panie tworzące grupę Angelus Hagenum: Urszula Biesiaga-Ramos, Marta Bujnowicz - Widerska, Sylwia Zuza Kamińska, Izabela Kotik, Aldona Czarnecka i Marta Torebko. Dźwiękowo opracował go Zbigniew Wolny, produkcją zajęła się Claudia Cenkala - Ten Dam.

- Pierwszego dnia prezentacja była po niderlandzku, dla międzynarodowej publiczności. Dziewczyny dały radę. Oczywiście, był polski akcent, ale właśnie o to chodziło – żeby ten polski akcent zgrzytał tam, przeszkadzał. Było w tym coś niezwykłego - grupa Polaków, która podczas święta wyzwolenia w holenderskim teatrze pokazuje sztukę o zniewoleniu - opowiada Grzegorz Bartos, który pojechał na prezentacje.

Oba spektakle - grane przy pełnej sali - zakończyła owacja na stojąco. Dwujęzyczne wydanie sztuki Bartosa (publikacja powstała dzięki wsparciu z Miejskiej Biblioteki Publicznej i Urzędu Miejskiego) zostało wyprzedane. Aktorki przez godzinę po każdym pokazie składały na nim autografy.

- Dziewczyny zrobiły naprawdę wielką robotę. Ja miałem wielkie obawy co do tego, jak to wyjdzie, grane tylko w kobiecej obsadzie. Okazało się, że to był świetny pomysł. Wzięło to sztukę w jakiś... cudzysłów. Stało się to bardziej artystyczną wypowiedzią - opowiada Bartos. - Co do samego tekstu, to został bardzo dobrze odebrany. I jeszcze coś. Kiedy wjeżdżałem do Holandii, media obiegła wiadomość o pożarze w hotelu robotniczym w Rotterdamie, hotelu znanym z tego, że większość lokatorów to Polacy. To w niezwykły sposób współgrało z treścią sztuki. Po spektaklach mieliśmy dużo rozmów z Polakami mieszkającymi na obczyźnie, o miejscach takich jak to w sztuce, o ludziach takich jak Rumun i Dżersej. O tym, że każdy albo przeszedł taką historię, albo doskonale ją zna...

Więcej o Grzegorzu Bartosie i sztuce pisaliśmy TUTAJ.


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama