
- Nie pojechał z nami w sobotę na mecz, nie pojawił się również na poniedziałkowym treningu, a to oznacza dla mnie, że poddał się i nie chce walczyć o miejsce w podstawowym składzie. Szkoda, bo jest dopiero połowa rundy wiosennej i na pewno dostałby szansę gry. Nie chciałem do tej pory mieszać w składzie, bo idzie nam bardzo dobrze i defensywa też spisywała się bardzo dobrze - mówi Artur Kupiec, szkoleniowiec Broni.
Maksym Kobylarczyk zimą przyszedł do Broni z czwartoligowej Polonii Iłża. Zawodnik jest wychowankiem Radomiaka Radom. W zespole z radomskich Plant zagrał dotąd w dwóch meczach z Włokniarzem Zelów i Hutnikiem Warszawa po kilka minut.














