Na polskich uczelniach opłaty za drugi kierunek studiów wyniosą od kilku tysięcy do ponad 20 tys.
zł za rok. Uczelnie mają tutaj dowolność, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego nie ingeruje w ceny. Ich wysokość poznamy pod koniec września, kiedy zakończy się rekrutacja na studia. Już dziś wiadomo jednak, że najdroższe będą kierunki medyczne, zaś najmniej studenci zapłacą z studiowanie mniej ostatnio popularnych kierunków humanistycznych (np. filozofii), czy ścisłych teoretycznych. Spore są różnice pomiędzy dużymi, renomowanymi uczelniami, a tymi z mniejszych miast. Np. studiowanie jako drugiej chemii będzie kosztowało na Uniwersytecie Warszawskim ok.7,5 tys. za semestr, a na Uniwersytecie Opolskim - ok. 1200 zł.
- Za studiowanie drugiego kierunku na UTH będą obowiązywały stawki takie jak na studiach niestacjonarnych, a więc w zależności od kierunku, od 1600 zł do 2 tys. 400 zł za semestr. Z opłat będą zwolnieni studenci, którzy na swoim pierwszym kierunku uzyskali stypendium rektora za wyniki w nauce - informuje Aneta Mirosz, rzecznik UTH w Radomiu.
Studenci muszą jednak pamiętać, że wg reformy świetne oceny muszą mieć również po każdym zakończonym roku nauki na drugich studiach. W przeciwnym razie za kolejny rok będą musieli zapłacić. Nie jest też jasne, co z tymi, którzy zrezygnują z drugiego kierunku - czy będą musieli oddawać pieniądze? Parlament Studentów RP ocenił nowe przepisy jako "niejasne i niesprawiedliwe". Przypomnijmy, że grupa posłów z PiS w 2011 roku zaskarżyła prowadzenie odpłatności za drugi kierunek do Trybunału Konstytucyjnego. Wyrok ma zapaść dopiero po wakacjach.














