
- Jako osoba wierząca wiem, co będzie po śmierci, spokojnie się do tego przygotowuję i grzecznie czekam. I nawet, gdy czasem któryś z moich kolegów odchodzi po ludzku za wcześnie, wiem, że Pan Bóg go potrzebował, bo zbiera sobie tę grupę rycerzy. I ja też chciałbym być w tej grupie, by tam Bogu służyć jako rycerz.
W rozmowie z Tomaszem Terlikowskim znany kierowca rajdowy wspomniał też o swoim stosunku do ojczyzny – a jak możemy się dowiedzieć, ta najlepiej mu się nie odpłaca. Podobno nawet polskie firmy nie są szczególnie zainteresowane wspieraniem rajdowca:
-Jeżdżę w zespole niemieckim, a za cały mój start płacą Amerykanie. (...) Polska nie widzi potrzeby, żeby mnie wspierać. A jednak zawsze udaje mi się, i to w niemieckim zespole, wywalczyć biało-czerwoną flagę, teraz była nawet dość wysoko.
Jestem szczęśliwy, że mogę reprezentować Polskę, i jest mi miło, gdy ktoś z podziwem mówi o mnie: "To Polak!". Tak mnie wychowano, że wiem, iż dla swojej ojczyzny trzeba poświęcić wiele. I tego żadna moda ze mnie nie wygodni. Jeśli trzeba stanąć i walczyć za swój kraj, to ja to zrobię.
Oby jak najdłużej pozostał Polskim Rycerzem na Turbodoładowanym Koniu.














