
O potrzebie budowy lotniska cywilnego w Radomiu mówi się od lat. Trzy lata temu zakupiono terminal, potem rok musiano czekać na wydanie decyzji środowiskowej. Z pierwszymi przewoźnikami popisano umowy wiosną. Najpierw był to łotewski Air Baltic potem także Czech Airlines. Teraz musimy czekać na efekty podjętych działań. - Poświęciłem temu projektowi osiem lat swojego życia zarówno jako prezydent, jak i mieszkaniec Radomia, bo też bardzo mocno kibicuje naszemu lotnisku – mówi Andrzej Kosztowniak były prezydent i radny Prawa i Sprawiedliwości. - Śmiem twierdzić, że jest to projekt trudny, ale z pewnością będzie na przestrzeni kilkunastu albo kilkudziesięciu lat będzie bardzo wysoko ceniony w Radomiu. Ja bym uciekał od oceny, bo myślę, że trzeba realnie zaczekać. Taka inwestycja potrzebuje czasu.
Kajetan Orzeł, rzecznik prasowy Portu Lotniczego uspokaja: - Takie sytuacje na radomskim lotnisku będą się zdarzały, bo zdarzają się na wszystkich lotniskach. To normalne i musimy się do tego przyzwyczaić. Co do przyszłości, nie mamy żadnych informacji, które wskazywałyby na to, że kolejne loty miały być odwołane.
- AirBaltic nie podał przyczyny odwołania lotów we wtorek i czwartek. My zrobiliśmy to, co jest po naszej stronie, czyli poinformowaliśmy odpowiednie służby – dodaje rzecznik Portu Lotniczego.
Jak przyznaje Kajetan Orzeł, nerwowa atmosfera, która zrobiła się wokół odwołania dwóch lotów nikomu nie służy, a tym bardziej pracy i funkcjonowaniu portu lotniczego.
Od 18 września z lotniska samoloty będą latać do Pragi.













