- Para moich znajomych chciała wyruszyć w romantyczną podróż. Na początku planowali wybrać się do Norwegii, ale remont ich malucha się przeciągnął, więc zdecydowali się na Paryż, zwłaszcza że tam mieszka ich rodzina. Pomysł wyprawy spodobał się również mnie i Rafałowi. Postanowiliśmy się do nich przyłączyć. Jesteśmy już gotowi do drogi. Trasę zaplanowaliśmy tak, aby ominąć autostrady i pagórki. Bartek sporządził specjalne mapy, które uwzględniają wszelkie wzniesienia na drodze, aby podróż przebiegła bezproblemowo - tłumaczy Piotr Sokół.
[gallery id=494]
Pasja do samochodów połączyła przyjaciół, a ich wspólna wyprawa będzie poniekąd uwieńczeniem pracy nad renowacją obu aut rodem z PRL-u.
- Samochód kupiłem z Rafałem rok temu. Wspólnie go remontowaliśmy, testowaliśmy, jak się sprawuje na drodze. Jeżeli chodzi o auta z PRL-u, to stałem się ich pasjonatem właśnie po zakupie poloneza. Ogólnie lubię stare auta, bo mają w sobie duszę i są niemymi świadkami historii - opowiada Piotr.
Auta są wyremontowane i przetestowane, a czwórka znajomych gotowa na wyjątkową wyprawę. Jedyne, czego im brakuje, to funduszy. Najdroższe będzie paliwo. Dla samego poloneza, przy średnim spalaniu 15 litrów na 100 km, jest potrzebne ponad 3 tys. 500 zł. Dla malucha koszt zakupu benzyny wyniesie do 2 tys. zł. Więc pasjonaci starych aut szukają osób, które wspomogłyby finansowo ich niecodzienny pomysł.
- Koszt podróży jest spory, więc chętnie przyjmiemy każdą pomoc. Naklejki z logiem sponsora zamieścimy na karoseriach naszych aut i w materiałach promujących naszą wyprawę - tłumaczy Piotr.
Historię renowacji malucha i poloneza możecie zobaczyć na blogach prowadzonych przez ich właścicieli:
www.borewiczem.blogspot.comwww.maluchemdoparyza.blogspot.com
Dorota Trojanowska/fot. archiwum prywatne