Dzisiaj sporo na temat broni – która choć zapewnia bezpieczeństwo, to może okazać się także przyczyną dziwnych, niewyjaśnionych śmierci. Do właśnie takich „wypadków” najczęściej dochodzi w Stanach, gdzie o zdobycie broni nie trudno, a otrzymanie na niej pozwolenia również nie sprawia większych problemów. Na ten przykład w Teksasie, można chodzić po ulicy z bronią w widocznym miejscu, tak by każdy kto planował Cię zaatakować wiedział, że ją posiadasz. Oczywiście w przypadku w którym, ktoś postanowiłby Cię jednak napaść na Twoim podwórku, możesz go zastrzelić bez ponoszenia odpowiedzialności.
I tak, skoro już piszę o Stanach, wiadomo, że akcja nieszczęśliwego wypadku rozgrywała się właśnie za oceanem. Konkretniej w Nowym Jorku, podczas śnieżnych zamieci w trakcie których odwołano zajęcia w szkołach, a w sklepach zabrakło żywności. Polak, na rzecz śledztwa nazywam go Zdzisław, zginął od kuli wystrzelonej przez jego kolegę. A przynajmniej prawdopodobnie, bo NYPD nie ma pojęcia jak do tego doszło. Na brooklyńskiej 45. Alei, wspomniany 37-letni Zdzisław i jego kolega 32- letni Maciej spędzali wspólnie wieczór. Młodszy z duetu postanowił pochwalić się starszemu swoją nową bronią – i jak zawsze w takim scenariuszu, Pan Zdzisław zginął na miejscu. Według spekulacji i pewnych plotek jakie krążą w amerykańskich mediach do wypadku doszło, gdy młodzi panowie, grali w… rosyjską ruletkę. Maciej został aresztowany i postawiono mu zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci i nielegalnego posiadania broni.
