O sprawie pisaliśmy dwa tygodnie temu. Wówczas odezwała się do nas zrozpaczona mieszkanka jednego z bloków przy ul. Marii Gajl w Radomiu, która skarżyła się na inwazję prusaków w całym budynku. Kobieta zgłosiła sprawę do Miejskiego Zarządu Lokalami (MZL), a my od kierownika wydziału technicznego dowiedzieliśmy się, że jeżeli zgłoszenie mieszkańców się potwierdzi, to problem zostanie rozwiązany.
Po upływie dwóch tygodni ponownie odezwaliśmy się do MZL-u. - Sprawdziliśmy zgłoszenie i w dwóch lokalach została wykonana dezynsekcja - jeden to był pustostan, a drugi tej pani, która wysłała do nas pismo. Zostało to załatwione w ubiegłym tygodniu - mówi nam Władysław Wieczorek, kierownik wydziału technicznego MZL.
Zapytaliśmy też mieszkankę bloku, która zgłaszała nam problem, czy udało się go zlikwidować. - Tu nie jest okej. Tu nadal są prusaki - mówi kobieta. - Dezynsekcja trwała ok. pięciu minut, a prusaki nie zniknęły.
Kiedy dwa tygodnie temu kontaktowaliśmy się ze specjalistami ds. zwalczania szkodników, to od razu powiedzieli, że nie uda się pozbyć prusaków z bloku bez profesjonalnej pomocy i specjalnych środków. Podkreślali, ze nieskuteczna będzie także dezynsekcja tylko jednego z mieszkań, bo żeby pozbyć się problemu, trzeba zająć się całym blokiem. Innego zdania jest jednak MZL. - Dezynsekcje wykonywała firma, która się tym zajmuje i ma kilkudziesięcioletnie doświadczenie. Mam nadzieję, że było to skuteczne. Na tę chwilę nie było żadnych zgłoszeń - informuje kierownik wydziału technicznego MZL.
















Napisz komentarz
Komentarze