Proces zbierania podpisów ruszył w całym kraju. Zgodnie z założeniami, Ministerstwo Zdrowia miałoby rocznie przeznaczać 500 mln zł na refundację zapłodnienia metodą in vitro.
- W latach 2013-2016, również dzięki decyzjom ówczesnej minister zdrowia, a później premier Ewy Kopacz, ta metoda była dofinansowywana z budżetu państwa. Urodziło się wtedy 22 tysiące małych dzieci. W minionym roku mieliśmy najmniejszy wskaźnik nowych urodzeń - urodziło się tylko 331 tys. ludzi. To najmniejszy wskaźnik od czasów II Wojny Światowej - mówi Konrad Frysztak, poseł Platformy Obywatelskiej.
- PiS od 2016 r. wprowadził program, usunął metodę in vitro z leczenia niepłodności i zainicjował program prokreacyjny, ale za tym słowem nic nie idzie. On dotyczy jedynie diagnozy, a nie leczenia - dodaje Magdalena Lasota, radna Platformy Obywatelskiej.
Marta Michalska-Wilk, przewodnicząca radomskiej Platformy Obywatelskiej poinformowała, że przedstawiciele ugrupowania będą w najbliższym czasie pojawiać się w różnych miejscach, żeby na bieżąco zbierać podpisy mieszkańców. - Będziemy na portalach społecznościowych informować gdzie i kiedy będziemy chcieli te podpisy zbierać. Będziemy na ulicy, będziemy w biurze na ul. Focha. Kaczyński nie rozumie, że in vitro to ludzie, to szczęście - informuje Michalska-Wilk.
Akcja ma potrwać do końca grudnia.















Napisz komentarz
Komentarze