Mateusz Kochalski w sobotę, po kilku tygodniach przerwy pojawił się na obiekcie MOSiR-u. Młodzieżowiec, który w barwach Radomiaka rozegrał wszystkie 34 mecze w Fortuna 1. Lidze i został golkiperem, który przepuścił najmniej goli - wysiadł jednak z autokaru Legii Warszawa. Wszystko po tym, jak klub z ul. Łazienkowskiej w trybie awaryjnym – po kontuzji Cezarego Miszty – ściągnął go z powrotem do siebie.
Przypominamy, że Miszta, który również bronił barw Radomiaka (wiosna 2019/2020) złamał nos podczas Superpucharu z Rakowem Częstochowa. Utalentowany bramkarz, podobnie jak i Kochalski zawitał do Radomia, ale on starcie „Zielonych” z mistrzem Polski oglądał z wysokości trybun. Co ciekawe nie był to pierwszy taki przypadek Miszty, kiedy przyglądał się swoim byłym kolegom w akcji. Bramkarz m.in. oklaskiwał zespół Radomiaka w wygranym meczu w Gdyni z Arką.
Tymczasem już wiadomo, że Kochalski długo w stolicy nie pozostanie. Powiedział o tym, chociażby trener Dariusz Banasik na pomeczowej konferencji prasowej. - Rozmawiałem w tej sprawie z trenerem Czesławem Michniewiczem i trener jakby mnie zapewnił, że w momencie kiedy Cezary Miszta zacznie trenować - może to się wydarzyć na dniach – Mateusz Kochalski do nas wróci. Są więc zapewnienia – oznajmił trener Banasik.
Wypada więc trzymać kciuki za szybki powrót do zdrowia Miszty, bo to na pewno zwiększy rywalizację o miejsce pomiędzy bramką w Radomiaku. Póki co bardzo dobre występy zanotował debiutant w PKO Ekstraklasie - Filip Majchrowicz, który z pewnością tanio skóry nie sprzeda…
Czy Kochalskiego zobaczymy w barwach beniaminka już w najbliższym meczu? Ten nastąpi w poniedziałek 9 sierpnia w Płocku z Wisłą. Początek o godz. 18.00.















Napisz komentarz
Komentarze