"Wyrażenie sprzeciwu wobec niszczenia gospodarki" to główne postulaty protestujących m.in przedsiębiorców i pracowników, którzy w piątek, 6 listopada wzięli udział w strajku samochodowym. Na parking supermarketu przy Żółkiewskiego przyjechali przedstawiciele różnych branż.
- 8 marca tego roku zrobiłem ostatni kurs swoim autokarem. Ten autokar jest w leasingu, moja miesięczna rata wynosi 6 tys. 300 zł brutto. Przez całe lato nie zarabiałem, nie miałem wycieczek, zaledwie dwie lub trzy wycieczki były w sierpniu, we wrześniu również maksymalnie trzy wycieczki. W październiku i listopadzie w ogóle nie jeździłem - mówi Wojciech Sochaczewski.
Protestujący wyruszyli o godz. 13 z parkingu przy ul. Żółkiewskiego. Strajkujący pojechali w kierunku ul. Warszawskiej, dalej m.in. Szarych Szeregów, Limanowskiego, Grzecznarowskiego. Organizatorem protestu było Stowarzyszenie Radomski Zryw.
- Weszła ustawa "antycovidowa", w której jest napisane, że przedsiębiorstwa można zamknąć wg tej ustawy bez pytania nas o zgodę. To nie jest dobra decyzja biorąc pod uwagę ciężką sytuację, która jest na rynku od marca tego roku. Kolejnego lockdownu wiele firm, wiele rodzinnych firm nie przetrwa - mówi Patrycja Maszerowska - organizatorka strajku, Stowarzyszenie Radomski Zryw.
Kilkadziesiąt strajkujących w samochodach blokowało i utrudniało ruch w mieście przez kilka godzin.















Napisz komentarz
Komentarze