Wokół meczu PGE GKS - Radomiak

Muszę przyznać, że moje wizyty w Bełchatowie nie są udane. Trzykrotnie gościłem przy ul. Sportowej i za każdym razem padał remis. Dwukrotnie bezbramkowy, teraz wreszcie nastąpiło strzeleckie przełamanie. Do GKS-u mam spory sentyment, bo właśnie tam obejrzałem swój pierwszy ligowy mecz z wysokości trybun, kiedy mój wujek z Bełchatowa zabrał mnie kilkanaście lat temu na spotkanie „Brunatnych”, ówczesnych wicemistrzów Polski. GKS zremisował z Górnikiem Zabrze 0:0, a po boisku biegał wtedy… Jerzy Brzęczek, obecny selekcjoner reprezentacji Polski. Był też Carlos Costly, który myślał, że w Bełchatowie zarobi miliony, bo usłyszał, że w Bełchatowie wydobywają złoto, a klub sponsoruje kopalnia. Biedny Honduranin nie mógł wiedzieć, że „polskie złoto” to węgiel. Tamto spotkanie miało jeszcze inne powiązanie z kolejnymi wyprawami, już na mecze Radomiaka. Wtedy nie zwróciłem nawet na to uwagi, ale okazuje się, że ten mecz sędziował… Grzegorz Gilewski.

Wygląda na to, że nad moimi wizytami w Bełchatowie wisi jakieś fatum. Tak samo, jak nad wyjazdami Petera Mazana. Słowak ostatnio żartował, że do brunatnego miasta nie jedzie, bo jak tylko wybiera się na wyjazd, to tracimy punkty. Ostatecznie jednak pojechał i… Na szczęście wiosną będzie miał na to większy wpływ, pomagając kolegom na boisku. Podtrzymane zostały też inne passy. GKS-owi Bełchatów stuknie kolejny rok bez wygranej nad Radomiakiem, Damian Kos podyktował dziewiątą "jedenastkę", a w czwartym kolejnym meczu z "Brunatnymi" doczekaliśmy się rzutu karnego lub czerwonej kartki. Może to jednak nie my jesteśmy pechowi, a zwyczajnie passy i serie się z bełchatowianami lubią?

Fotel, który parzy

- Jest we mnie ogromna nieradość – powiedział kiedyś poseł Tadeusz Cymański na wieść o zbliżającej się obniżce wynagrodzenia. Ogromną nieradość odczuwam też ja, jak i zapewne zawodnicy, po tym, jak „Zieloni” byli 10 minut od objęcia fotelu lidera tabeli. Trener Dariusz Banasik nie był jednak remisem załamany. Po pierwsze dlatego, że 2:2 sprawia, że w przypadku równej ilości punktów wyprzedzimy GKS w tabeli dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu. Po drugie dlatego, że jak zauważył, kto by liderem nie został, zaraz powija mu się noga. Postanowiłem to sprawdzić i faktycznie – nad fotelem lidera wisi jakieś fatum.

Widzew Łódź na pierwszym miejscu zameldował się już na starcie sezonu i szybko z niego spadł, bo zaraz potem zaliczył remis i porażkę. Górnik Łęczna wychylił się w czwartej kolejce i błyskawicznie „dostał w czerep” - dwa remisy, a po nich trzy porażki. Siarka Tarnobrzeg, która wówczas wyprzedziła łęcznian? Poszło szybko – remis, dwie porażki, znów remis i osiem porażek. Czarna seria doprowadziła ich do strefy spadkowej. Berło po Siarce przejęła Olimpia Grudziądz. Efekt? Remis, dwie porażki, trzy remisy. Fatalną passę liderów przerwał dopiero Widzew, który przez kilka kolejek faktycznie nieźle sobie radził. Ale co z tego, skoro w końcu pech znów się do nich przyplątał? Cztery ostatnie mecze łodzian to przeplatane remisy i porażki.

Patrząc na te czarne serie, które nie oszczędziły żadnego lidera (na siłę można jeszcze dorzucić Znicz, który po wygranej pierwszej kolejce plasował się na czele, co przyniosło dwie porażki i remis) może jednak lepiej utrzymać drugą pozycję? Mimo wszystko szkoda niewykorzystanej szansy, bo przy zaskakujących wynikach minionej kolejki, warto byłoby zwieńczyć świetny finisz fotelem lidera. Ale i tak jest nieźle. Siedem ostatnich meczów Radomiaka to 17 punktów. Bez porażki. W ubiegłym sezonie w siedmiu ostatnich spotkaniach zadyszka była wyraźna - „Zieloni” zdobyli wówczas dziewięć „oczek”. Trzeba też pamiętać, że liga w tym sezonie jest nieco dłuższa, więc taki wynik tym bardziej pokazuje dobrą pracę trenera Dariusza Banasika.

„Oczko” do awansu?

Mecz z Olimpią Grudziądz będzie kluczowy. Patrząc na zespoły z czołówki, pozytywny bilans mamy z GKS-em Bełchatów i Górnikiem Łęczna. Jeśli uda się odwrócić statystyki dwumeczu z Olimpią, spośród najgroźniejszych konkurentów tylko Elana będzie na plusie z „Zielonymi”, a z nimi wiosną zagramy u siebie. Komplet punktów z grudziądzanami nie tylko zwiększa przewagę. W ubiegłym sezonie trzecia drużyna zgromadziła na koncie 62 punkty. W przypadku wygranej z Olimpią Radomiak będzie miał ich 41. Mecze z Elaną i Widzewem będą ósmym i dziewiątym starciem „Zielonych” wiosną. Możliwe więc, że do tego czasu wyjaśni się wiele kwestii dotyczących układu czołówki tabeli. Zwłaszcza że na siedem zespołów, z którymi Radomiak zmierzy się wiosną, tylko trzy plasują się w górnej części tabeli. I to na miejscach 7, 8 i 9.

Na koniec zmartwię komentujących, którzy liczą na Jarosława Niezgodę w Radomiaku - jest to niestety niemożliwe. Aczkolwiek wyliczanka nazwisk pod tekstem o konferencji prasowej, na której trener Banasik tajemniczo zapowiada, że zimą zespół może pozyskać napastnika jest świetna. Nie rozumiem tylko, czemu wszyscy patrzą na Legię. Cytując Romana Kołtonia - a dlaczego nie Barcelona? A na poważnie - obecnie brak ciekawych opcji wypożyczeń prosto z Warszawy, przynajmniej według plotek zasłyszanych w stolicy. Niewykluczone jednak, że ewentualne wzmocnienia faktycznie będą miały wpis "Legia Warszawa" w swoim CV. Zimą dziać może się sporo nie tylko w kwestii ruchów kadrowych. Wygląda na to, że prezenty od Świętego Mikołaja dostaną też szefowie klubu i mogą być z nich bardzo zadowoleni.