Toruń słynie z Mikołaja Kopernika, pierników i żużla. Wkrótce jednak może to ulec zmianie. Jeśli piłkarze miejscowej Elany utrzymają wysoką formę i śladem chociażby GKS-u Jastrzębie wywalczą awans na zaplecze Ekstraklasy jako beniaminek drugiej ligi, futbolowe szaleństwo w Toruniu może wybuchnąć na dobre. Torunianie póki co niezbyt chętnie chodzą na Elanę, ale mecz z Radomiakiem może przyciągnąć podobne tłumy, co starcie z Widzewem. Bo w końcu chodzi o konfrontację trzeciego z czwartym zespołem w tabeli, czyli prawdziwy hit kolejki.
W cieniu żużla
965, 1041, 1000, 780, 3343, 350. To frekwencja na domowych meczach Elany Toruń w tym sezonie. Średnio ok. 1250 osób na trybunach stadionu, który wielkością przypomina radomski MOSiR (4300 miejsc, tyle że z możliwością użycia dodatkowych 1700 stojących). Tymczasem na mecze żużla przychodzi średnio ok. 10000 osób (obiekt pomieści 15000 widzów). Nie ma co się dziwić - druga liga atrakcyjna nie przyciąga uwagi. Podobnie zresztą było ostatnio w Rybniku, gdzie mecz z Radomiakiem oglądało 307 widzów, a dzień później na walczący o awans do Ekstraklasy żużlowy ROW przyszło... 14000 osób. Elana to jednak projekt, który ma odwrócić te proporcje. A raczej nowa Elana, bo torunianie przeszli już kilka transformacji. Klub w tym roku obchodzi 50-lecie swojego istnienia, a w samym XXI wieku zdążył przeżyć rozwiązanie, odrodzenie, awans do II ligi, ponowny spadek do IV i wreszcie wymarzony powrót. Należy jednak zaznaczyć, że nie jest to projekt stawiany na "łapu-capu". W Toruniu prężnie rozwijana jest akademia, młody zespół Elany gra w Centralnej Lidze Juniorów. Poza tym torunian można wyróżnić za... prowadzenie social-mediów. Fanpage naszego najbliższego rywala zasłynął prezentacją zawodnika stylizowaną na... GTA Vice City.
A ostatnio zamieścili takie cacko.
W świetle ostatnich sukcesów Elany i możliwego szybkiego awansu do pierwszej ligi, coraz bardziej realny staje się też pomysł budowy nowego stadionu dla tego klubu. Czy Toruń stać na dwa duże obiekty, dla dwóch klubów grających w jednych z najwyższych lig w Polsce? Zapewne tak. W końcu jest to miasto, w którym bezdomni są w stanie jeździć Maybachem. Co więcej - są na tyle rozrzutni, by oddać go w ręce pewnego pokornego sługi Bożego.
Siła beniaminka
Przejdźmy jednak do spraw czysto sportowych. Najważniejsza z nich jest związana z domowymi meczami Elany. Torunianie w tym sezonie jeszcze nie przegrali ligowego spotkania na własnym stadionie. Bilans czterech zwycięstw i dwóch remisów wygląda bliźniaczo podobnie do statystyk domowych gier Radomiaka. Co więcej, Elana, podobnie jak "Zieloni", nie traci zbyt wielu bramek przy ul. Bema. Dotychczas gospodarze dali się pokonać tylko trzy razy, ale warto dodać, że miało to miejsce na początku rozgrywek. Ostatnie cztery ligowe mecze u siebie to czyste konto toruńskiej ekipy. Wygląda więc na to, że Radomiak poczuje się w Toruniu tak, jak zespoły przyjeżdżające ostatnio do Radomia. Oby tylko nie skończyło się takim samym wynikiem...
Elana ma się jednak czego bać. To Radomiak jest najskuteczniejszym zespołem w lidze, to "Zieloni" tracą w niej najmniej goli. Torunianie tracą znacznie więcej bramek, bo dotychczas dali sobie wbić dziewięć goli. Jeśli trzeba obawiać się jakiegoś piłkarza gospodarzy, to trzeba mieć na oku Filipa Kozłowskiego. 23-letni napastnik kiedyś nie przebił się w Ekstraklasie, za to w Toruniu czuje się jak ryba w wodzie. W poprzednim sezonie strzelił 13 goli, a w tym ma już na koncie siedem trafień - przy czym warto zaznaczyć, że nie wykonuje rzutów karnych, więc ten dorobek śmiało mógłby być większy. Rzut oka na statystyki liczbowe. Mecze Elany dwukrotnie w tym sezonie kończyły się bezbramkowymi remisami. Co ciekawe, były to konfrontacje z beniaminkami - Widzewem oraz Resovią. Elana jest znacznie groźniejsza w pierwszej połowie (bilans bramek 11-3) niż po zmianie stron (8-6). Ekipie z Torunia szczególnie dobrze wychodzą końcówki - ostatni kwadrans pierwszej połowy to dziewięć goli strzelonych, a ostatnie 15 minut meczu to cztery bramki dla torunian. Po stronie strat odnotujemy trzy stracone gole przedziałach czasowych 31-45 i 61-75.
O premierową wygraną
Niedzielne starcie Elany z Radomiakiem będzie pierwszą w historii konfrontacją obydwu zespołów. Radomiak do Torunia pojedzie po czterech ligowych, a pięciu łącznie wyjazdach bez wygranej na koncie. Środowa porażka z Polonią Środa Wielkopolska sprawiła, że "Zieloni" odpadli z Pucharu Polski. Z gry o krajowe trofeum odpadła również Elana, która przegrała u siebie z Bytovią Bytów. Radomianie przystąpią do tego pojedynku bez poważnych osłabień. Do gry po pauzie za kartki wraca Maciej Świdzikowski. Kapitan Radomiaka może spowodować powrót do ustawienia z tercetem defensorów z tyłu. Trener Dariusz Banasik nie wprowadzi zaskakujących rotacji w zespole.
Mecz Elana Toruń - Radomiak Radom rozpocznie się w niedzielę, 30 września, o godz. 15. Do Torunia wybiera się duża grupa kibiców "Zielonych", ale dla tych, którzy nie dotrą na stadion planujemy relację LIVE, która rozpocznie się ok. godz. 14.45.















Napisz komentarz
Komentarze