Natalia Wosztyl: Pokażemy, że Radom jest górą!

Szymon Janczyk: Jako świeżo upieczona brązowa medalistka mistrzostw Polski, jakie są Twoje wrażenia po tym historycznym biegu?

Natalia Wosztyl: To był jeden z najlepszych biegów, chyba mogę powiedzieć życiówka - rekord Polski i trzecie miejsce na mistrzostwach Polski seniorów... Jestem jeszcze juniorką, ale widać, że jestem przygotowana na szybkie bieganie. Forma jak najbardziej była... I jeszcze jest (śmiech).

Za Tobą przełomowy sezon. Dużo startów, ale też dużo sukcesów. 

Były jeszcze wygrane mistrzostwa Polski juniorów i szóste miejsce miejsce na mistrzostwach świata juniorów w Tampere, ze świetnym czasem 57.68. Najważniejszy dla mnie był jednak start w Lublinie. Rekord Polski, trzecie miejsce, na pewno zapamiętam to na długo, a medal będzie już zawsze ze mną będzie.

Jesteś zadowolona z tego roku czy może czujesz trochę niedosyt, chociażby dlatego że w Twoim rozkładzie zabraknie mistrzostw Europy w Berlinie? 

Jeśli chodzi o niedosyt, to dotyczy on bardziej mistrzostw świata. Wiem, że stać mnie było na dużo więcej niż szóste miejsce w Tampere. Co do Berlina, też troszeczkę go czuje, ale z trenerką wcześniej ustaliliśmy, że wyjazd na tę imprezę odpuścimy. 

Właśnie, z trenerką Bożeną Jadczak znacie się od dawna. Jak duży wkład ma w Twoje sukcesy? 

Trenerka trenuje mnie już od najmłodszych lat. Jest dużą motywacją i zawsze była przy nas, tak w dobrych, jak i złych chwilach. Wszystko przeżywa razem z nami. Zaszczepiła w nas ducha walki, wykonujemy z nią dużo ciężkiej pracy.

Jest bardzo wymagająca, czy macie trochę luzu?

Kiedy trzeba wyluzować, to nie jest trochę luzu, a kiedy trzeba daje w kość (śmiech).

A kiedy wychodzisz na bieżnię, podchodzisz do tego na luzie, czy raczej pełna koncentracja na biegu? Masz jakieś rytuały?

Raczej podchodzę do tego na skupieniu, żeby dać z siebie wszystko. Po prostu potrzebuje się skupić, pójść mocno i nie drobić kroku przed płotkami.

Ten sezon już zakończyłaś, a jakie są twoje cele na kolejny rok?

Głównym celem są młodzieżowe mistrzostwa Europy i poprawienie mojej życiówki z mistrzostw Polski w Lublinie.

Na mistrzostwach Europy będziesz celowała w medal czy jeszcze nie "pompujesz balonika"?

Na pewno celem będzie medal. Do mistrzostw jest jeszcze rok, przed nami dużo ciężkiej. Nie mówię, że medal na pewno będzie, ale dołożę wszelkich starań, żeby go wywalczyć. 

Kiedy zaczynasz przygotowania do nowego sezonu? 

W październiku.

Do tego czasu odpoczywasz?

Obecnie mam wolne, za tydzień wybieram się na wakacje nad morze, a we wrześniu rusza liga.

Morze Polskie czy zagraniczne? 

Polskie, Władysławowo. Później mamy jeszcze obóz w Kozienicach, na którym przygotowujemy się do startu w klubowych mistrzostwach Polski. Jeśli się nie mylę, to w tym roku odbędą się one w Radomiu. Jeszcze dokładnie nie wiadomo, ale mamy świetny stadion, więc myślę, że uda nam się zorganizować te zawody u siebie.

W ostatnim czasie Radom odnosi coraz więcej sukcesów w lekkiej atletyce, więc chyba oczekiwania rosną. 

Tak, to nie tylko ja z Martyną (Kotwiłą - przyp.), ale też osoby, które w Lublinie otarły się o podium. Część naszych zawodników w tym roku miało kontuzję. Mam nadzieję, że w przyszłym roku pokażemy, że Radom naprawdę jest górą.

Dużo mówimy o sporcie, a jakie są Twoje zainteresowania poza nim? Co najbardziej lubisz robić w wolnym czasie?

Największym zainteresowaniem jednak jest sport. Poza tym lubię słuchać muzyki i czytać książki. Nie mam na to zbyt dużo czasu, ale teraz, kiedy mam wolne, z pewnością trochę nadrobię.

Wiem, że w przyszłym roku zdajesz maturę. Jak uda Ci się połączyć to ze startami w zawodach? 

Na pewno będzie to ciężkie, bo wyjazdów jest coraz więcej, ale szkołę skończyć trzeba. Jeszcze nie zdecydowałam, które przedmioty będę zdawała.

W takim razie pozostaje mi życzyć Ci powodzenia...

I zdrówka! (śmiech)

Tak, żeby omijały Cię kontuzje i żeby tak na bieżni, jak i w szkole wszystko układało się po Twojej myśli!