Początek meczu zapowiadał się obiecująco, jednak plan radomian na grę posypał się niczym domek z kart po przerwie. Kibice tłumnie zgromadzeni w hali MOSiR-u mogli nie uwierzyć, że na parkiecie znajduje się ten sam zespół. Zdawało się, że "Smoki" nie wróciły z szatni na boisko, co odzwierciedlają wyniki trzeciej i czwartej kwarty.
Pierwsza kwarta rozpoczęła się bardzo udanie dla radomskiego zespołu. Gospodarze zaczęli skutecznie i oddali prowadzenie tylko na... szesnaście sekund! Takiego obrotu spraw nie spodziewali się goście. ROSA szybko zdobywała przewagę nad mistrzami Polski, którzy grali chaotycznie i mylili się w ataku. Dobrze spisywała się również nasza defensywa, która nie dawała rywalom zbyt wiele miejsca na rozegranie akcji. "Smoki" dosłownie wypunktowały Stelmet, wygrywając wysoko - 31:17.
Druga odsłona gry wyglądała podobnie, lecz była bardziej wyrównana. Zielonogórzanie "nie dojechali" na mecz, a ROSA kontrolowała grę. Schematy Wojciecha Kamińskiego w grze obronnej przyniosły zamierzony efekt, a zbiórki po niecelnych rzutach gości dawały naszym koszykarzom szansę do kontrataku. Nasza przewaga stopniowo rosła, aż do najwyższego stanu w tym spotkaniu - 49:30. Niestety pod koniec kwarty radomianie zastopowali, przez co Stelmet odrobił cztery punkty i na przerwę schodził przegrywając 34:49.
Nie wiemy co stało się w przerwie w szatni ROSY, ale coś zatrzymało tam wszystkie siły radomskich zawodników. Mało tego, dziwnym trafem niszczycielska moc "Smoków" z pierwszej połowy, po zmianie stron trafiła w ręce Stelmetu. Rozpoczęła się szalona pogoń zielonogórzan, bliźniaczo podobna do tej, którą kilka dni temu w Lidze Mistrzów przeprowadzili nasi koszykarze. Tym razem to my znaleźliśmy się w roli "ofiary". Topniejąca przewaga rozkojarzyła naszych zawodników, którzy zaczęli popełniać błędy i często faulowali. Efektem tego było znaczne zmniejszenie strat przez gości, do stanu 62:56.
Najgorsze miało dopiero nadejść. Czwarta kwarta to popis nieporadności radomian. O porażce zdecydowały nie tylko błędy własne, ale przede wszystkim rażąca nieskuteczność w ataku. Najgorzej wyglądały próby rzutów za trzy punkty, które były strzałami rozpaczy. Nasza obrona nie istniała, nagle powróciły wszystkie złe nawyki z poprzednich spotkań. W całej czwartej kwarcie ROSA zdobyła zaledwie dziesięć punktów i przegrała cały mecz 72:80.
Warto wspomnieć, że spotkanie uświetnił występ Orkiestry Grandioso, która przed pierwszym gwizdkiem odegrała hymn Polski, a w przerwie wraz z radomskimi cheerleaderkami przygotowała efektowny pokaz.
ROSA Radom - Stelmet Zielona Góra 72:80 (31:17, 18:17, 13:22, 10:24)
ROSA: Punter 17, Harrow 15, Witka 12, Auda 11, Zajcew 11, Piechowicz 4, Sokołowski 2















Napisz komentarz
Komentarze