W maju tego roku do "pośredniaka" zgłosiło się ponad 200 pracowników z likwidowanej fabryki "Łączników"". Urząd pracy wiedząc o upadłości firmy zorganizował spotkanie, na którym miały być uzgodnione formy pomocy przyszłym bezrobotnym. Jak wynika z ankiet wypełnionych przez uczestników spotkania, najlepszą formą aktywizacji miały być dotacje na założenie własnej działalności gospodarczej.
- Te 600 tys. zł pochodzi z rezerwy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Pieniądze miały zostać przekazane ludziom, którzy stracili zatrudnienie z powodu pracodawcy. Sytuacja, która nas spotkała jest zaskakująca. Na początku ci ludzie zadeklarowali, że wolą dotację na założenie własnej firmy niż szkolenia i staże. Teraz okazuje się, że tylko cztery osoby zdecydowały się na tę formę pomocy. Przewidywaliśmy, że jednorazowa dotacja wyniesie 20 tys. zł - wyjaśnia Dariusz Strzelec, rzecznik Powiatowego Urzędu Pracy w Radomiu.
Mimo, że tak mało osób skorzystało z tej formy pomocy, to nie oznacza to wcale, że pieniądze z ministerstwa przepadną.
- Zapraszamy wszystkie osoby bezrobotne, które straciły pracę nie ze swojej winy, aby przychodziły do urzędu pracy i wypełniały wnioski. Podobnie jak w przypadku pracowników fabryki "Łączników" na chętnych będzie czekała suma 20 tys. zł na otwarcie własnej działalności gospodarczej - dodaje Dariusz Strzelec.













