
- Rzeka jest czystsza niż kiedyś - twierdzi Jacek Słupek, radomski przyrodnik. - Świadczy o tym fakt, że na Piotrówce pojawili się wędkarze, zawsze w tym odcinku rzeka była bardzo brudna i zanieczyszczona, teraz jest już lepiej. Mleczna jest objęta monitoringiem sieci kanalizacyjnej i sieci kanałów deszczowych. Należy sprawdzać czy ktoś się do nich nie podłączył. Znam takie sytuacje, że ludzie po prostu się wkuwali do kanałów deszczowych by tam spuścić własne ścieki – dodaje.
A co na to miejskie wodociągi, które kontrolują stanem czystości Mlecznej? - Wyszukujemy miejsca zagrożone, gdzie ktoś mógłby do kanalizacji deszczowej odprowadzić swoje ścieki. Ponadto co roku kosimy zarośla na brzegach rzeki. W tym roku realizowaliśmy program czyszczenia Mlecznej od Aleksandrowicza w dół. W miejscach, gdzie unosi się nieprzyjemny zapach, powstają zastoiny. Właśnie w takich punktach zawsze pojawi się smród gnilny, choćby z powodu liści, które tam spadają. Woda nie spływa zbyt szybko i dlatego nie następuje samooczyszczenie, dlatego musimy rzece w tym pomagać. Lecz jednocześnie nie możemy znacznie w nią ingerować – tłumaczy Marek Michoń z Wodociągów Miejskich.
To w jakim stanie jest Mleczna zależy również od mieszkańców Radomia. Nawet jednorazowe wylanie do niej odpadów może spowodować szkody. Jeśli ktoś był świadkiem, bądź wie o nielegalnym podłączeniu się do kanałów ze ściekami może zgłosić taką sytuację do Wydziału Ochrony Środowiska, Państwowego Inspektora Ochrony Środowiska bądź do Wodociągów Miejskich.













