
- Mieszkam przy ul. Struga. Mam dwóch małych synów. Jeden z nich jeszcze nie chodzi, więc chcąc wyjść z chłopcami na spacer, muszę wynieść wózek. Nóżka od drzwi była dla mnie dużym udogodnieniem. Od momentu, kiedy jej nie ma, muszę walczyć z drzwiami - opowiada Anna, mieszkanka osiedla Nad Potokiem.

- Nie wszystkim pasuje ta podpórka. Prawdopodobnie sąsiedzi ją urywają. Widziałem jedną panią, która kilkakrotnie nerwowo zamykała drzwi, odblokowując nóżkę. Być może straciła cierpliwość i urwała podpórkę. W mojej klatce dwa lub trzy razy wmontowywano podpórkę, bo komuś ewidentnie przeszkadzała - dopowiada Andrzej, sąsiad.
Zapytaliśmy zastępcy prezesa zarządu do spraw technicznych spółdzielni Nasz Dom, kto urywa podpórki i kto płaci za ich montaż.
- W ciągu ostatnich kilku miesięcy zginęło kilka sztuk podpórek drzwi wejściowych do budynków naszej spółdzielni. Koszt jednej podpórki w zależności od jej długości, mieści się w granicach od 5 do 8 zł za sztukę. Przypuszczamy, że jest to bezmyślne niszczenie cudzego, a w przypadku spółdzielni, wspólnego mienia, podobnie jak dewastowanie przystanków autobusowych czy przewracanie znaków drogowych - informuje Tadeusz Krzemiński ze spółdzielni Nasz Dom.













