Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
piątek, 5 grudnia 2025 09:42
Reklama

Niespokojny weekend w Radomiu

Sporo pracy mieli w miniony weekend radomscy strażnicy miejscy. Mimo chłodnej nocy nie brakowało amatorów zakrapianych alkoholem imprez pod chmurką. Podchmielony mężczyzna postanowił też iść do kościoła się pomodlić i... zawisł na płocie!

Z soboty na niedzielę (22-23) po godz. 23 operator monitoringu zauważył na ul. Malczewskiego bójkę.

 - Dwóch młodych mężczyzn biło chłopaka i kopało w witryny sklepowe. Skierowany na miejsce patrol ujął dwóch mężczyzn, na miejsce przybyły również patrole policji. Osoba poszkodowana nie chciała zgłaszać pobicia, gdyż jak się okazało, był to kolega dwóch młodych agresorów. Jednego z nich zabrał patrol policji, zaś drugiemu wypisano mandat karny na kwotę 500 zł. za zakłócanie ładu i porządku publicznego - relacjonuje Piotr Stępień, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Radomiu.

Tej samej nocy strażnicy miejscy kilkukrotnie odwiedzili park Kościuszki, w szczególności plac zabaw upodobany sobie przez młodzież do spotkań zakrapianych alkoholem.

- Podczas kontroli spotkano młodzież, która spożywała alkohol. Podczas pierwszej naszej wizyty dwóch młodych mężczyzn, spożywających alkohol, na widok patrolu postanowiło uciec. Zostali zatrzymani po krótkim pościgu. Podczas kolejnej wizyty na tym samym placu zabaw, dwaj mężczyźni próbowali ukryć spożywany alkohol pod odzieżą, jeden z nich w pośpiechu włożył puszkę dnem do góry, co spowodowało, że całe piwo wylało się nogawką  Na wszystkie osoby spożywające alkohol nałożono mandaty karne - opowiada Piotr Stępień.

Nietypowa interwencja miała również miejsce po godz. 23 na placu Konstytucji 3 Maja. Podchmielony, młody mężczyzna postanowił, że pójdzie się pomodlić do kościoła garnizonowego.

- Droga powrotna okazała się trudniejsza niż mu się początkowo wydawało, podczas próby przeskoczenia prze bramę, mężczyzna zawisł na płocie i nie mógł samodzielnie z niego zejść. Funkcjonariusze wyciągnęli go z tarapatów - mówi Piotr Stępień.


Podziel się
Oceń

Reklama