Jest to ten sam uraz, który wyeliminował naszego zawodnika na początku obecnego sezonu. Dzisiejsza, dość pesymistyczna diagnoza nie pozwala ze względu na sporą opuchliznę określić, kiedy Artur będzie mógł przejść zabieg znacznie skracający powrót do pełnej sprawności. Artur Donigiewicz: Przy próbie zbiórki prawdopodobnie Rafał Bigus nadepnął przypadkowo na moją stopę i poczułem nieprzyjemne szarpnięcie pod kolanem. Próbowałem kontynuować grę, ale nie miało to już najmniejszego sensu. Dzisiejsza konsultacja potwierdziła tylko moje przypuszczenia. Mam do czynienia dokładnie z tym samym urazem, który leczyłem na początku sezonu, tylko znacznie poważniejszym. W najbliższy czwartek, kiedy stan zapalny w okolicach rzepki ustąpi, pojadę na kolejną wizytę do Łodzi. Mam wielką nadzieję, że już wtedy uda się przeprowadzić zabieg ostrzyknięcia uszkodzonego więzadła czynnikami PRP. Póki co organizm musi sobie radzić sam a ja muszę chodzić w specjalnym stabilizatorze. Dla mnie jest to bardzo zła wiadomość, gdyż wyłącza mnie z jakiejkolwiek aktywności na dłuższy czas.
źródło: rosasport.pl














