
- Niestety, ale z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej - mówi Józef Bakuła, dyrektor PUP w Radomiu. - Mamy początek stycznia, a każdego dnia zgłasza się do nas po 200 osób, które straciły pracę. Analizując dane, widać, że bezrobocie w mieście i powiecie w 2012 roku wzrosło o dwa tysiące osób. To martwi, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę to, że osób bez pracy przybywało w miesiącach wiosennych i letnich. Do tej pory było tak, że bezrobocie rosło przez cztery miesiące, a spadało przez osiem. W ubiegłym roku te proporcje się odwróciły.
Zdaniem dyrektora Bakuły zła sytuacja na radomskim rynku pracy może się utrzymać nawet do 2014 roku.
- Niestety, ale gospodarka całego kraju mocno wyhamowała. Zarówno samorządy, jak i instytucje rządowe są zadłużone i nie mają pieniędzy na nowe inwestycje. Wskaźnik PKB stale maleje. Nie ma też już dodatkowych pieniędzy z Unii Europejskiej. Podejrzewam, że ze wzrostami bezrobocia będziemy mieli stale do czynienia w 2013 i 2014 roku. Możliwe, że dopiero w połowie 2014 roku, po wprowadzeniu nowej, unijnej perspektywy finansowej sytuacja się zmieni - tłumaczy dyrektor Bakuła.














