Radomianie wciąż pozostają bez zwycięstwa w rozgrywkach koszykarskiej Ligi Mistrzów, ale ostatni zacięty mecz z faworyzowanym AEK-iem Ateny, który zakończył się dogrywką, potwierdza dobrą formę naszego zespołu. "Smoki" dobrze radzą sobie ze znacznie mocniejszymi rywalami w europejskich rozgrywkach, więc oczekiwania kibiców wobec ligowych występów radomian rosną. Czy ROSA po powrocie ze słonecznej Grecji do deszczowej Polski utrzyma dobre nastroje?
"Smoki" latają coraz wyżej
Ostatnie mecze "Smoków" napawają sporym optymizmem. Drużyna Wojciecha Kamińskiego oprócz wspomnianego wcześniej boju z AEK-iem rozbiła Wilki Morskie ze Szczecina, mimo że to zawodnicy Kinga lepiej rozpoczęli spotkanie. Kluczem do zwycięstwa w tamtym okazały się rzuty z dystansu. Wcześniej radomianie w efektownym stylu wygrali także z Polskim Cukrem Toruń. Dyspozycja ROSY stopniowo rośnie i wpadki takie jak wysoka porażka z Anwilem Włocławek w najbliższym czasie z pewnością się nie powtórzą.
Atutem psychologicznym po stronie naszych koszykarzy jest z pewnością seria domowym zwycięstw z drużyną Trefla. Dla koszykarzy z Sopotu wyprawy do Radomia kończą się porażką od ponad trzech lat. Ostatnie zwycięstwo drużyny z nad morza w hali MOSiR-u przy ul. Narutowicza 9 miało miejsce w czerwcu 2014 roku. Od tamtego czasu goście przegrali w Radomiu trzy kolejne mecze. Wcześniej jednak radzili sobie znacznie lepiej, więc łączny bilans gier pomiędzy ROSĄ, a Treflem jest minimalnie bardziej korzystny dla Sopotu, który wygrał osiem z piętnastu dotychczasowym pojedynków.
Trelf zwycięża dzięki... diecie cud Dylewicza?
Przewagą po stronie Trefla jest z pewnością gra "na jednym froncie". Podczas gry radomianie latają do Aten, drużyna Marcina Klozińskiego odpoczywa. Z drugiej strony przez to ekipie z Sopotu może brakować rytmu meczowego. Na ten moment Trelf spisuje się jednak bez zarzutów. Na inaugurację nadmorski klub przegrał z mistrzem Polski, Stelmetem Zielona Góra, jednak od tamtej pory wygrał trzy spotkania, tylko raz uznając wyższość rywala – AZS-u Koszalin.
W dobrej formie jest Filip Dylewicz, który w poprzedniej kolejce rzucił 29 punktów w meczu z Miastem Szkła Krosno. Co ciekawe, 37-letni Dylewicz, weteran naszej koszykarskiej sceny w niedawnym wywiadzie przyznał, że... po raz pierwszy prowadzi się jak profesjonalista i unika niezdrowej diety. Cóż, jak widać zmiana trybu życia działa, bo Dylewicz zachwyca – rzuca z każdej pozycji, a nawet tyłem. Na gwiazdę ligi wyrasta również Nikola Marković. Na tych dwóch koszykarzy trzeba będzie szczególnie uważać w niedzielne popołudnie.
Wszystkich fanów radomskiej koszykówki zapraszamy na relację live z tego spotkania, którą tradycyjnie przeprowadzimy dla Państwa w naszym serwisie.















Napisz komentarz
Komentarze