Maj obrodzi w ciekawe i widowiskowe produkcje. Zacznie się od "Transcendence". Johnny Depp zagra naukowca, którego umysł przed jego śmiercią zostaje przeniesiony do komputera. Z czasem jego współpracownicy zaczynają się zastanawiać, czy przez ekran komputera nadal komunikują się ze swoim przyjacielem, czy z jakiś stale ewoluującym i rządnym władzy bytem. Brzmi ciekawie, a niedawno wypuszczony zwiastun napawa optymizmem. Dobrze jest też zobaczyć Deppa w bardziej poważnych rolach niż jako pirata z Karaibów...
Kolejnym filmem jest drugie już podejście Amerykanów do kultowej "Godzilli". Tym razem filmowcy poszli w inną stronę, serwując nam coś na miarę kina katastroficznego i stawiając pytanie, co byśmy zrobili, gdyby jakiś kataklizm (w tyn wypadku ogromny jaszczur) naprawdę niszczył nasze metropolie. Podobnie jak to było z tematyką żywych trupów w zeszłorocznym "World War Z"... Liczę, że nowy film wyprze z naszej pamięci koszmarną wersję z 1998 roku...

Koniec maja to kolejne dwie ciekawe produkcje. Pierwszą z nich jest kolejne widowisko s-f z Tomem Cruisem pt. "Na skraju jutra". Trwa wojna z kosmitami. Tom gra zdegradowanego podpułkownika Billa Cage'a, który zostaje rzucony w sam środek bitwy. Śmierć nadchodzi szybko, ale już po chwili Cage budzi się tego samego dnia, uwięziony w niekończącym się cyklu życia i śmierci. Taki futurystyczny "Dzień świstaka". Z każdym dniem i każdą walką bohater staje się coraz lepszy, poszukując przy okazji sposobu na zakończenie wojny. Zeszłoroczna "Niepamięć" była całkiem udana, a "Na skraju jutra" zapowiada się jeszcze lepszym widowiskiem. Drugim natomiast filmem będzie "Czarownica" z Angeliną Jolie w roli głównej, czyli tak naprawdę disneyowska "Śpiąca królewna" widziana z perspektywy złej wiedźmy. Brzmi intrygująco, ale nie spodziewam się niczego więcej, niż kolejnej "Królewny Śnieżki i Łowcy". Chociaż, kto wie...

Wraz z początkiem wakacji rozpocznie się

18 lipca kina opanują małpy w "Ewolucji planety małp", gdzie Andy Serkis (Gollum we "Władcy pierścieni") ponownie da się cyfrowo przerobić na szympansa Cezara, walczącego o całkowitą dominację swojego gatunku na naszej planecie. Nie za dużo na razie jeszcze wiadomo o tym filmie, ale na wakacje jak znalazł. Chociaż głównie go zobaczą pewnie fani poprzednich części...
Tydzień później rodzeństwo Wachowskich zaprosi nas na swoje kolejne widowisko s-f "Jupiter ascending". Genetycznie zmodyfikowany były łowca przybywa na Ziemię, by odnaleźć młodą rosyjską emigrantkę (Milę Kunis), której kod genetyczny jest identyczny z DNA Królowej Wszechświata. Zwiastun zapowiada niesamowite efekty oraz emocjonującą podróż przed wiele światów, ale jeśli scenariusz będzie kulał, dostaniemy kolejną wtopę w stylu "Speed Racera". Zachowajmy więc przezorną czujność.
W sierpniu Marvel uderzy po raz drugi, tym razem wprowadzając do swojego filmowego uniwersum nową serię: "Strażników Galaktyki". Film opowie o grupie kosmicznych indywiduów, które będą musiały połączyć swoje siły celem pokonania złego Kolekcjonera, który gromadzi rozmaite gatunki istot z całego wszechświata. Warto wspomnieć, że dwójka z pięciorga bohaterów będzie całkowicie animowana komputerowo. Rocket Racoon przemówi głosem Bradleya Coopera, a "chodzącemu drzewu" Grootowi głosu i ciała do motion capture użyczy Vin Diesel. Spośród wszystkich wakacyjnych produkcji, na tą czekam najbardziej.
W tym samym miesiącu zobaczymy także nowe "Żółwie Ninja". Choć materiałów promocyjnych z filmu właściwie jeszcze nie ma, liczę, że moi najulubieńsi bohaterowie z czasów dzieciństwa nie okażą się kolejnymi "Transformersami". Premiera w Stanach dużo wcześniej, bo już w czerwcu, zdążymy więc w porę się dowiedzieć, czy warto iść do kina.
W sierpniu Marvel uderzy po raz drugi, tym razem wprowadzając do swojego filmowego uniwersum nową serię: "Strażników Galaktyki". Film opowie o grupie kosmicznych indywiduów, które będą musiały połączyć swoje siły celem pokonania złego Kolekcjonera, który gromadzi rozmaite gatunki istot z całego wszechświata. Warto wspomnieć, że dwójka z pięciorga bohaterów będzie całkowicie animowana komputerowo. Rocket Racoon przemówi głosem Bradleya Coopera, a "chodzącemu drzewu" Grootowi głosu i ciała do motion capture użyczy Vin Diesel. Spośród wszystkich wakacyjnych produkcji, na tą czekam najbardziej.
W tym samym miesiącu zobaczymy także nowe "Żółwie Ninja". Choć materiałów promocyjnych z filmu właściwie jeszcze nie ma, liczę, że moi najulubieńsi bohaterowie z czasów dzieciństwa nie okażą się kolejnymi "Transformersami". Premiera w Stanach dużo wcześniej, bo już w czerwcu, zdążymy więc w porę się dowiedzieć, czy warto iść do kina.
Wprawdzie do jesieni jeszcze daleka droga i wiele tytułów na ten czas nie zostało jeszcze zapowiedzianych, ale co najmniej dwa już się jawią niczym gwiazdy na bezchmurnym niebie. Pierwszym z nich będzie film s-f Christophera Nolana, reżysera "Incepcji" i "Mrocznego rycerza", zatytułowany "Interstellar", w którym grupa badawcza za pomocą odkrytego w kosmosie tunelu czasoprzestrzennego wyruszy w podróż, celem uratowania ginącej planety. Oczekiwania są ogromne, ale patrząc na dotychczasowy dorobek Nolana, możemy być spokojni: "Interstellar" na pewno nikogo nie zawiedzie, utwierdzając pozycję reżysera jako jednego z największych wizjonerów współczesnego kina. Natomiast drugim filmem z końca 2014 roku będzie trzecia część wyprawy krasnoludów, czarodzieja i hobbita, czyli "Hobbit: Tam i z powrotem". Druga część właśnie rządzi niepodzielnie w kinach na całym świecie, tak więc wiemy już, czego możemy się spodziewać i w przyszłe święta.














