
Konferencja prasowa i skrót meczu - TUTAJ
Zapis relacji live - TUTAJ
W poprzednim sezonie radomianie często spotykali się z Rottweilerami z Włocławka i na ogół w tych meczach nie brakowało walki. Tym razem było podobnie. Chociaż w pewnym momencie przewaga radomian wynosiła nawet szesnaście punktów, to w końcówce nie brakowało emocji.
Zobacz galerię zdjęć z meczu




Trzecia kwarta, a właściwie jej druga część to popis podopiecznych trenera Wojciecha Kamińskiego. W pierwszych fragmentach tej odsłony Anwil dotrzymywał jeszcze kroku gospodarzom, ale tylko do stanu 46:46. Później przyjezdni zaczęli popełniać sporą ilość błędów, notowali straty, co skrzętnie wykorzystywali radomianie, dzięki czemu po "trójce" Danny'ego Gibsona było 59:46, a do końca meczu pozostało już tylko dziesięć minut. Tuż po rozpoczęciu czwartej ćwiartki trafił Kamil Łączyński i przewaga wzrosła do szesnastu oczek (62:46). Mogło się wydawać, że to już koniec emocji w tym spotkaniu. Nic jednak bardziej mylnego. Od stanu 64:48 miejscowi stracili dwanaście punktów z rzędu (64:60). Niemoc strzelecką przełamał wreszcie Gibson, który trafił dwukrotnie (69:60). W samej końcówce nie brakowało emocji, ale ostatecznie to Rosa zanotowała drugie zwycięstwo w sezonie 2014/2015. Dla Anwilu była to trzecia porażka.
Rosa Radom - Anwil Włocławek 77:71 (16:17, 23:17, 20:12, 18:25)
Rosa: Gibson 20, Turek 15, Mirković 15, Witka 11, Majewski 7, Łączyński 6, Zalewski 3, Szymkiewicz, Sokołowski, Adams, Jeszke
Anwil: Eitutavicius 19, Wysocki 16, Simon 12, Vaughn 9, Hajrić 8, Surmacz 4, Witliński 3, Raczyński, Krajniewski














