Pierwszy polski Oscar za film nieanglojęzyczny, który powędrował w ręce Pawła Pawlikowskiego, wciąż pozostaje na pierwszych stronach gazet i tabloidów. Tym bardziej, że wręczenie nagrody zwieńczone było piciem wina i posiedzeniem w łazience Agaty Kuleszy i Agaty Trzebuchowskiej. Słowa aktorek o tym, że odbiór nagrody oglądały w telewizorze na korytarzu, spotkały się z ostrą krytyką Krzysztofa Ibisza. Najwyraźniej podobnego zdania jest Jan Kaczmarek, zdobywca Oscara z 2005 roku za muzykę do filmu "Finding Neverland". Jak przyznaje w Dzień Dobry TVN – jest to niedopuszczalne.
- Oscar jest najważniejszą światową nagrodą filmową i nie ma lepszej. Udawanie, budowanie dystansu jest śmieszne. Jak mi nie zależy, to po co tam w ogóle jestem. Współczuję tym, którzy przegapili wręczenie Oscarów. Słyszę, że aktorki opowiadały, że wyszły na drinka, wręczono Pawlikowskiemu Oscara, a one były poza salą. To jest żałosne!