
Nowa władza, nowe rządy – tak można by było podsumować sytuację publicznej telewizji od momentu ostatnich wyborów. Do tej pory kochane, lubiane i niedocenione przez nikogo tasiemce, które istniały od dekad, zaczęły znikać z ramówek. Część z nich nieubłaganie wypadło z rotacji, a inne ostały się jak pomnik trwalszy niż ze spiżu. Fani telenoweli M jak Miłość, mogą być spokojni – program nie zniknie, a kolejne odcinki już niedługo.
Jednak aktorzy z tego powodu mogą nie być zachwyceni. Dlaczego? Ano, będą musieli się liczyćz o wiele mniejszymi zarobkami, które dzięki nowej władzy zostaną radykalnie ścięte. Nawet o około 20%.
„Liczę, że negocjacje prowadzone z producentami zakończą się pozytywnie i seriale staną się opłacalne, zaczną na siebie zarabiać, dzięki czemu będą mogły pozostać na antenie. Dotychczasowy model stopniowo zastąpimy nowym, bardziej efektywnym dla TVP. Otwieramy się na kontakty z twórcami, aby pozyskać z rynku najlepsze projekty. Procesem produkcji i jego kosztami w większym stopniu niż dotąd zarządzać będzie TVP. Nie może być tak, żeby wielomilionowe produkcje przekładały się na wielomilionowe straty.” - czytamy w Fakcie.














