
Celebrytka zakochała się w futrzaku bez pamięci, założyła mu nawet z okazji samego istnienia, fanpejdż na Instagramie – jak można się domyślać planowała rozkręcić jego karierę w kocim showbiznesie. Nie minęło więcej jak dnia kilka, a kociak znalazł nowy dom – Internet oszalał, pojawiały się pytania pozostawione bez odpowiedzi: „Ale co się stało?”. Jak mieliśmy jakiś czas temu okazje pisać, pierwsze wersję twierdziły, że kotek nie polubił się z pieskiem, który również mieszkał z celebrytką. Ostatecznie, jak się okazuje, prawda leży gdzie indziej.
"Kot Harry (Tak nazwała go Zuza, dla której go kupiliśmy w prezencie, gdyż marzyła o nim odkąd straciła swojego kota...) NIGDY NIE BYŁ MÓJ!. Od początku był kotem kupionym dla chrześnicy Mariusza. To, że się w nim zakochałam jak był z nami nie mogło sprowokować mnie do tego, żeby Zuzi zabrać prezent wigilijny!"
Poinformowała wszystkich niedowiarków przez social media Siwiec.
A miauo być tak pięknie.














